Konflikt w hotelu

Na jeden z pomorskich hoteli skarży się czterdziestoosobowa grupa niemieckich turystów. Prawie dwie godziny czekali na zakwaterowanie.

Turyści przybyli z Niemiec 8 sierpnia około godziny 19, ale nie zostali powitani z otwartymi rękami, mimo, że pobyt w tym hotelu mieli zarezerwowany już od grudnia wpłacając 40-procentowy zadatek. Jednym z problemów, który pojawił się po przyjeździe gości była inna liczba osób. Zamiast 45 turystów, przyjechało ich 40 - wszyscy w wieku 50-80 lat. Dyrektorka hotelu nie chciała przyjąć kwoty za 40 osób, tylko taką, jak wcześniej była deklarowana. Grupa nie chciała się na to zgodzić.

Ponadto turyści nie mieli jeszcze złotówek i chcieli zapłacić w euro. Nie zgodzono się na to i zażądano zapłaty w złotówkach, mimo iż grupa obiecała wymienić walutę następnego dnia. Polecono im iść do innego, hotelu, gdzie był kantor. Tam jednak okazało się, że wymienia on pieniądze jedynie swoim gościom hotelowym. Po długich pertraktacjach, około godz. 21 zakwaterowano turystów w pokojach. I tu pojawił się kolejny problem. Pomimo iż hotel był jednogwiazdkowy, według Niemców nie zasługiwał nawet na to. W pokojach zastali brudne ściany, popalone: firanki, pościel, zasłony i dywany, zachlapane łazienki i niedomykające się okna.

Według dyrektorki hotelu spór toczył się głównie o liczbę osób a nie o kwestię waluty. Tłumaczy ona, że dała 45 osobowej grupie spory rabat i nie widziała podstaw, aby rezygnować z należnych jej pieniędzy. Co do sprawy euro tłumaczy, że nie może przyjąć na kasę fiskalna obcej waluty. Stan hotelu natomiast wyjaśnia tym, iż posiada on tylko jedną gwiazdkę i jest tuż przed remontem.