"Kruczki" tanich lotów

Tanie linie lotnicze oferują w Polsce coraz to więcej swoich produktów. Obecnie w naszym kraju działa dziesięciu tanich przewoźników, których samoloty startują z dziesięciu polskich lotnisk. Tanie przeloty są ofertą skierowaną przede wszystkim do naszych rodaków, którzy szukają zatrudnienia poza granicami. Przewoźnicy błyskawicznie reagują na nowe potrzeby klientów.

Od 1 maja tanie samoloty latają do Glasgow, Edynburga, Liverpoolu, Birmingham, East Midlands, Manchesteru w Wielkiej Brytanii oraz do Dublina i Shannon w Irlandii.

Niedawno dla Polaków swój rynek pracy otworzyła Hiszpania, Portugalia, Grecja i Finlandia. Centralwings natychmiast otworzył nowe trasy do Malagi, Faro, Lizbony w Hiszpanii, do Grecji i na Wyspy Brytyjskie. Od 16 czerwca Wizz Air lata do Barcelony, a od 18 czerwca na wyspy greckie. Blue 1 oferuje pasażerom loty z Warszawy do Helsinek, natomiast Norwegian od 13 lipca uruchomi loty do Malagi, Barcelony i Alicante.

Tanie przeloty mają też ujemne strony. W Polsce startują,co prawda z lotnisk sąsiadujących z miastami, ale docelowe lotniska są z reguły usytuowane z dala od miast. W Londynie samoloty lądują na trzech lotniskach: Stansted, Luton i Gatwick. Wszystkie są zlokalizowane około 40 km od centrum. Wybierając tanie loty trzeba brać pod uwagę dodatkowe koszty dojazdu do miasta. Kolejką kosztuje ok. 14 funtów, natomiast autobus 8,5 funta (ze względu na panujące tu korki, czas dojazdu jest zdecydowanie dłuższy). Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja w Hiszpanii. Tanią linią nie dolecimy do Barcelony, tylko 100 km dalej do Girony. Żeby dostać się do metropolii, trzeba zapłacić 11 euro za autobus i zarezerwować sobie ponad godzinę na przejazd, natomiast z lotniska Torp w Norwegii do Oslo jest 130 km.

Planując podróż tanimi lotami, warto zajrzeć na strony internetowe przewoźników. Coraz częściej można tam znaleźć informacje o połączeniach do docelowych miast, zarezerwować nocleg, czy wypożyczyć samochód.