Amatorzy nurkowania niszczą rafy koralowe na Hawajach

Jak informuje agencja Assiociated Press, władze Hawajów nakładają systematycznie kary pieniężne na tych, którzy niszczą 500-letnie rafy koralowe, które przyciągają każdego roku dużą liczbę amatorów nurkowania.

Największa dotychczas kara została nałożona na organizującą wyprawy nurkowe firmę z Maui. Za zniszczenie ponad 1200 kolonii koralowca musiała zapłacić blisko 400 tys. dolarów.

Specjaliści szacują, że odbudowa koralowca uszkodzonego przez statek wycieczkowy, który zatonął niedaleko atolu Molokini, potrwa ok. 80 lat.

Inny organizator wycieczek dopuścił się nielegalnego zarzucenia kotwicy na rafę Maui, co spowodowało poważne uszkodzenia rafy. Konsekwencji nie uniknie również marynarka wojenna USA, której krążownik rakietowy spowodował w lutym duże zniszczenia w okolicach Pearl Harbor.

Jak powiedziała Laura Thielem, prezes hawajskiej komisji ds. ochrony zasobów naturalnych, od której zależy ustalanie wysokości kar, ludzie muszą zachowywać większą ostrożność. Jeśli rafa koralowa w dalszym ciągu będzie niszczona, to już wkrótce przestanie w ogóle istnieć. Trzeba działać stanowczo, zanim będzie za późno.

Na Hawajach znajduje się ok. 84 proc. raf koralowych będących pod jurysdykcją Stanów Zjednoczonych. Kary pieniężne pojawiły się w 2007 roku, po tym jak władze Hawajów doszły do wniosku, że samo upominanie oraz edukowanie beztroskich użytkowników oceanu nie przynosi żadnych efektów.

Zdaniem ekspertów, uszkodzonym koralowcom nie będzie łatwo się zregenerować, ze względu na globalne ocieplenie oraz rosnącą ilością pochłanianego przez oceany dwutlenku węgla.