TUR-INFO.pl | Serwis informacyjny branży turystycznej
ZAJRZYJ DO NAS NA: TUR-INFO.PL na Facebook TUR-INFO.PL na Twitter

Wrocław i Lwów w jednej drużynie w walce o Euro 2012!

Na ratuszowej wieży we Lwowie zawisł transparent: "Poland Ukraina Euro 2012". Transparent ma przypominać o tym, iż Wrocław i Lwów tworzy jedną drużynę, która walczy o prawo organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej.


Oprócz Wrocławia i Lwowa o organizację Euro 2012 walczą jeszcze: Warszawa, Gdańsk, Poznań, Kijów, Donieck, Dniepropietrowsk. Natomiast w rezerwie są Kraków, Chorzów i Odessa. Wszystkie te miasta walczą przeciwko Chorwacji z Węgrami oraz Włochom.

W kwietniu przyszłego roku UEFA ma ogłosić, u kogo w 2012 roku odbędą się mistrzostwa. Wiadomo, że zwycięstwo Polski w tych rozgrywkach zależy głównie od Ukraińców. Grigorij Surkis, prezes Ukraińskiej Federacji Piłkarskiej jest w komitecie wykonawczym UEFA i swoją pozycję wykorzystuje dla przeforsowania polsko-ukraińskiej kandydatury. Lwowianie również chętnie współpracują z Wrocławianami. Ostap Procyk z lwowskiego merostwa przyznał - Mamy gorącą linię z Wrocławiem. Trzy tygodnie temu była u was delegacja UEFA. Zaraz potem jechali do Lwowa. Wrocławianie dali sygnał, że bardzo zwracają uwagę na kwestie bezpieczeństwa widzów i zawodników zarówno na stadionie, jak i w jego sąsiedztwie np. szybkość wchodzenia i wychodzenia ze stadionu, drogi i wyjścia ewakuacyjne. Powiedzieli nam też, że członkowie delegacji są sztywni, oficjalni i nie okazują emocji. Trzeba ich rozluźnić.

Lwowianie skorzystali z wrocławskich rad i w kilku punktach zmienili prezentację, aby podkreślić sprawy bezpieczeństwa, a także wymyślili sposób na rozluźnienie delegatów. Zaprosili na spotkanie z nimi Witalija Kliczkę, boksera, mistrza świata wagi ciężkiej organizacji WBC. Większość delegatów pochodziła z krajów niemieckojęzycznych, a Kliczko przez wiele lat walczył właśnie w Niemczech i jest tam bardzo popularny.

Jeszcze w październiku UEFA wykona badania opinii publicznej, na podstawie których ustali poziom poparcia Ukraińców i Polaków dla organizacji mistrzostw Europy w ich krajach.

Lwowiacy potraktowali jubileusz jako okazję do promocji miasta i Euro 2012. Jednocześnie sprawdzili, jakie problemy mogą wystąpić, gdy UEFA zatwierdzi polsko-ukraińską kandydaturę.

Pierwszym problemem może być transport. Jeszcze nigdy w historii mistrzostw Europy nie rozgrywano meczów na tak dużym obszarze. Za dwa lata UEFA będzie pierwszy raz organizować imprezę w dwóch państwach, ale gospodarzami będą Austria i Szwajcaria, które leżą blisko siebie i mają doskonałe połączenia komunikacyjne. Natomiast Wrocław i Lwów dzieli ponad 800 km i jak na razie tylko do Krakowa można szybko dotrzeć.

Szacuje się, że podróżnych będzie sporo. Podczas dwóch dni obchodów 750. rocznicy Lwowa, miasto odwiedziło pół miliona gości. Wśród obcokrajowców najwięcej było Polaków. Biletów na pociągi z Kijowa do Lwowa nie było już miesiąc przed jubileuszem, natomiast osoby, które zdecydowały się przyjechać do miasta samochodami musieli stać w długich korkach.

Dodatkowo stan dróg oraz miejscowy układ komunikacyjny sprawiają, że nawet w zwyczajny dzień jazda po 800-tysięcznym Lwowie nie należy do najłatwiejszych. Ulica Ruska, która jest jedną z najważniejszych arterii miasta, jest tak wąska, że tramwaje nie są w stanie się wyminąć i dwie nitki torów zbiegają się w jedną. Tylko miejscowi kierowcy są tam wprawieni, że potrafią zaparkować na środku jezdni, po torami tramwajowymi.

Ostap Procyk poinformował - Będziemy budować na lotnisku nowy terminal. W planach jest też budowa drogi łączącej lotnisko ze stadionem i stadion z dwustutysięcznym osiedlem na Sychowie. Drogi już istniejące musimy wyremontować, a to kosztuje około 100 mln euro.

Nie trzeba będzie inwestować w dworzec kolejowy, który został wyremontowany trzy lata temu i obecnie stanowi wizytówkę miasta. Hala dworca, która powstała na początku ubiegłego wieku wyłożona jest marmurem i granitem, a na ścianach i sufitach znajdują się bogate sztukaterie. Na dworcu zobaczyć można drewniane kioski i starodawne budki telefoniczne, a poczekalnie wyglądają jak salon. Nie przebywają tu bezdomni, narkomani i pijacy, tak jak na dworcu we Wrocławiu.

Drugi problem stanowią hotele. Lwów dysponuje tylko czterema tysiącami miejsc noclegowych. Jest to prawie dwa razy mniej niż Wrocław. Na jubileuszowy weekend rezerwacje przyjmowano z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Miejscowa drużyna piłkarska Karpaty Lwów, która grała z drużyną z Dniepropietrowska, już dwa tygodnie przed meczem rozpoczęła szukanie noclegów dla swoich gości. Jednak nigdzie nic nie znalazła. W poszukiwanie wolnych pokoi zaangażował się nawet mer Lwowa Andrij Sadowyj, gdyż klubowi groziła przegrana walkowerem. Ostatecznie udało się załatwić pensjonat położony w lesie, 60 km od miasta.

Sadowyj postanowił, że do końca jego kadencji (czyli w ciągu 4,5 roku) powstanie we Lwowie 40 nowych hoteli. Przygotowana jest już pierwsza sześć działek pod budowę obiektów hotelowych, a urzędnicy merostwa przygotowują następnych 25. Procyk poinformował - Potrzebujemy przede wszystkim hoteli średniej klasy, zaczęliśmy już rozmowy z dużymi sieciami.

Kolejnym problemem może być wyżywienie gości. Podczas jubileuszu nawet kupno kiełbaski z grilla nie było proste. Na szczęście szybko powstają nowe restauracje, a kuchnia ukraińska cieszy się dużym powodzeniem. Jednak lwowskie restauracje coraz rzadziej oferują dania regionalne i za tamtejszymi pierożkami lub prawdziwym "borszczem" trzeba się trochę nachodzić.

Nie ma problemu z zakupem lwowskiego piwa. Napój jest bardzo popularny i nawet centaur na jednej kamienic przy rynku wypija kufel. Polacy bardzo chętnie korzystają z usług pubu Korzo niedaleko rynku. W oczekiwaniu na piwo można obejrzeć widoki przedwojennego Lwowa, a także przeczytać "Gazetę Lwowską" i umyć ręce w starodawnych umywalkach z napisem "Lwów".

Rozwój turystyki jest jedną z korzyści, jakie daje organizacja Euro. Obecnie mer głównie stawia na tradycyjne lwowskie interesy, czyli produkcję żywności, piwa i przyjmowanie gości. W ciągu ostatnich lat zagranicznych gości przybyło, głownie Polaków, Niemców i Austriaków.

Krystyna Bochonko, studentka anglistyki w Lwowie zamierza zostać tłumaczem i ma nadzieje, że znaleźć pracę w turystyce. Przyznaje - Poza tym to fajnie mieć kontakt z ludźmi z innych państw. Lwów rozwinął się na skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych, tu zawsze było pełno przyjezdnych.

Bochonko uważa, że Lwów śmiało może konkurować z Krakowem. Historyczne centrum Lwowa znajduje się od ośmiu lat na Liście Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO, natomiast miejscowe zabytki zaliczane są do europejskiej ekstraklasy. Niestety, mało pieniędzy przeznacza się na ich remonty. Malowane są głównie fasady, a podwórka wciąż nie wyglądają ciekawie. Jednak rynek i przylegające do niego uliczki wyglądają coraz lepiej.

Pani Maria, która prowadzi prywatne biuro podróży zaznacza - Nie można liczyć, że z turystów ściągnie się pieniądze tylko za obcowanie z "magią Lwowa". Dodaje - Nie ma dróg, porządnych hoteli, na granicy stoi się po kilka godzin. Ludzie po takich doświadczeniach nie chcą wracać. Może to Euro coś zmieni i wycieczka do Lwowa będzie przyjemnością.




Komentarze

(kiedy jest to możliwe, sugerujemy podpisanie się)

(akceptacja regulaminu)


Tagi:
Lwów Wrocław organizacja mistrzostw Euro 2012 Ukraina UEFA Grigorij Surkis Ukraińska Federacja Piłkarska Ostap Procyk noclegi Andrij Sadowyj UNESCO wrocławia w lwow z wroclaw we do lwowa




Ta strona przetwarza dane osobowe oraz używa COOKIES. Szczegóły przetwarzania danych osobowych są opisane w polityce prywatności. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki i akceptujesz regulamin strony. Wszelkie szczegóły w regulaminie, polityce prywatności oraz polityce cookies.
  Akceptuję