1,7 tys. pracowników pokładowych straci pracę w British Airways

British Airways (BA) planuje zwolnienia 1,7 tys. pracowników pokładowych. Zwolnienia będą realizowane do połowy listopada. Kolejnym krokiem optymalizacji kosztów w BA będzie zamrożenie płac tej kategorii pracowników na okres dwóch lat. Dodatkowo, nowi pracownicy zatrudniani będą na gorszych warunkach.

Zdaniem osób zarządzających przewoźnikiem, w obliczu narastających strat, tak drastyczne cięcia zatrudnienia są niezbędne. Związki zawodowe krytykują tę decyzję, twierdząc, że nie została ona z nimi skonsultowana. Ostrzegają, że to nie koniec zwolnień.

Liczba personelu pokładowego BA zmniejszy się z 14 tys. do 12,3 tys.. 1 tys. pracowników ma odejść dobrowolnie, otrzymując odszkodowania, zaś 3 tys. przejdzie na pracę w niepełnym wymiarze godzin. Linie zapewniły, że redukcje nie wpłyną na obsługę pasażerów, bowiem największy ciężar cięć spadnie na management.

British Airways opisały w oświadczeniu sytuację na rynku przewozów lotniczych jako najgorszą od kilkudziesięciu lat. Linie są zagrożone stratami już drugi rok z rzędu. Przychody przewoźnika spadają, dlatego musi on podjąć działania, które będą prowadziły do poprawy rentowności połączeń. Jak podano w oświadczeniu, linie nie mogą nie zauważać faktu, że koszty personelu pokładowego na Heathrow - głównej bazie BA, są dużo wyższe niż na Gatwick - regionalnym lotnisku w południowo-wschodniej Anglii, a także wyższe niż u ich konkurentów.

Szef BA Willie Walsh powiedział w ubiegłym tygodniu, że linie tracą każdego dnia ponad 1 mln funtów. Walsh podtrzymał plany scalenia operacji na trasach transatlantyckich z udziałem BA, American Airlines oraz Iberii, a także wyraził przekonanie, iż sytuacja na rynku ustabilizuje się być może za 6-8 tygodni.

Strata BA w ubiegłym roku obrachunkowym sięgnęła 401 mln funtów i była największa od momentu prywatyzacji przewoźnika w roku 1987.