Wystartowało połączenie Łodzi z Kopenhagą

Z łódzkiego Lublinka w poniedziałek ruszyły loty do Kopenhagi. W dwie strony samolotami linii Cimber Air poleciało wprawdzie w sumie tylko 10 pasażerów, ale władze Lublinka liczą że z dnia na dzień będzie ich coraz wiecej.

To jedyne połączenie lotnicze ze światem, które Łódź w tej chwili ma. Jest ono o tyle ważne, iż jest nadzieją dla Łodzi na szybkie i tanie podróżowanie - z Kopenhagi można lecieć do wszystkich zakątków świata, na przykład do Chicago, Tokio czy Pekinu. I to za nieduże pieniądze. Przykładowo lot do Nowego Jorku tam i z powrotem kosztuje 1150 zł.

Przez ostatnie 2 tygodnie z łódzkiego Lublinka nie latały żadne rejsowe samoloty. W październiku zlikwidowano połączenie z niemiecką Kolonią, trochę wcześniej do Warszawy przestał latać LOT. Rezygnujący z obsługiwania rejsów przewoźnicy powód podowali jeden: nierentowność połączeń. Teraz Łódź ma trzecią szansę - gdyż w przypadku gdy z lotniska startuje połączenie, to inni zainteresowani miastem przewoźnicy obserwują, jak się rozwija. I często na podstawie tych obserwacji podejmują decyzje, czy latać z tego portu, a aktualnie na Łódź patrzą również linie austriackie, które planują uruchomić połączenia do Wiednia.

Połączenie Łódź-Kopenhaga ma duże szanse na bycie rentowym. Lotnisko w Danii jest lepiej skomunikowane ze światem niż Kolonia. Tańsze są też bilety (bo Cimber Air współpracuje z liniami SAS i w Łodzi można kupić jeden bilet także na loty z przesiadką na SAS).

Aktualna umowa władz Lublinka z Cimber Air jest podpisana na kwartał. Zgodnie z nią jeśli połączenia będą nie rentowne, to Lublinek będzię refundował koszty przewoźnikowi. Aby loty do Kopenhagi osiągneły próg rentowności, 42-osobowym samolotem musi latać przynajmniej 22 pasażerów. W przypadku gdyby loty okazały sie nie opłącalne, to po trzech miesiącach przewoźnik ma prawo się wycofać.

Władze Łodzi zrobią jednak wiele, aby zatrzymać przewoźnika, gdyż posiadanie czynnego portu lotniczego jest dla Łodzi dużą szansą na rozwój miasta.