Zabrze powita turystów plamami z węgla

Nareszcie będzie możliwe posmakowanie pracy prawdziwego górnika. W zabytkowej kopalni Guido, pod koniec tego roku, zostanie uruchomiona na poziomie 320 kilometrowa trasa turystyczna.

W czerwcu roku 2007 po kilkuletnich staraniach kopalnia Guido mogła przyjąć pierwszych turystów. Na pierwszy ogień otwarto dla nich płytsze wyrobisko na poziomie 170 metrów. Zabrzańska kopalnia jest reklamowana przez gospodarzy jako jedyna taka atrakcja w Europie. Taka podziemna wyprawa może stać się namiastką prawdziwej pracy w kopalni.

Aby można było zjechać pod ziemię każdy chętny musi zabrać ze sobą kask, lampę i aparat ucieczkowy. To dmuchanie na zimne, bo oczywiście, jak twierdzą specjaliści, kopalnia jest całkowicie bezpieczna, pozbawiona jakichkolwiek zagrożeń. Zanim dotrzemy na miejsce czeka nas podróż w ciasnej metalowej klatce, która zjeżdża w dół rozwijając prędkość 2 metrów na sekundę, zaraz potem rozpoczyna się zwiedzanie podziemnego wyrobiska.

Obecnie wiadomo już, że Guido i oferowane przez tę kopalnie wycieczki turystyczne to strzał w dziesiątkę nie tylko dla Zabrza, ale także dla całej turystyki górnośląskiej. Śląski Szlak Zabytków Techniki zyskał bardzo ważny element swojej oferty.

Jak mówi Tomasz Masoń, kierownik działu promocji Guido, dotychczas tę kopalnię odwiedziło prawie 30 tys. osób, a biorąc pod uwagę techniczne ograniczenia to ponad 80 proc. możliwości kopalni. Jak wynika z szacunków, co dziesiąty turysta pochodzi z zagranicy, przede wszystkim z Francji, Belgii i Niemiec.

Na poziomie 170, który jest muzealną częścią kopalni, można zobaczyć w jaki sposób pracowali górnicy w wieku XIX, ponadto możemy tutaj obejrzeć wypchane konie, manekiny imitujące górników, stare maszyny oraz podziemną kaplicę. Ale jest jeden szczegół, który może sprawić, że zwiedzający poczują się zawiedzeni, otóż nie ma tutaj… węgla. Szczelnie obudowane ściany pozwalają umknąć prawdziwej atmosferze starej kopalni.

Jednak według zapowiedzi Masonia już od grudnia ten stan rzeczy ma ulec zmianie, wtedy turyści będą mogli nawet ubrudzić się prawdziwym węglem.

Na razie turyści będą mogli zobaczyć niewielką część przygotowanych atrakcji, tzw. małą pętlę, ponieważ do końca roku nie uda się otworzyć całej czterokilometrowej trasy na poziomie 320. Ściana węglowa, monumentalna komora Skarbik (to tam składowano węgiel, nim wyjechał na górę), wąskie przekopy, oto czekające turystów niespodzianki. Masoń zapowiada, że będzie tam ciemno, ciasno, także osoby o słabszych nerwach z pewnością poczują strach. Korytarze są znacznie zadymione, dlatego też przy wyjściu zostaną zamontowane automaty do czyszczenia butów.

Już teraz na poziomie 320 działa sala bankietowa mogąca pomieścić 120-140 osób. Komora nie jest jednak dostępna dla zwykłych turystów, jest przeznaczona na bankiety i przyjęcia. Obecnie niestety nie można zamówić stolika tylko dla dwóch osób. Imprezy pod ziemią cieszą się wielkim powodzeniem, co oczywiście daje duży zysk.

To kwestie pieniężne sprawiły, że do końca roku nie uda się uruchomić całej podziemnej trasy na niższym poziomie, wymaga to nakładu 9 milionów zł. Oprócz trasy w kopalni ma powstać "strefa sztuki" z podziemną salą kinowo-teatralną, restauracją, kręgielnią i kawiarnią. Gdyby w tym roku udało się zdobyć fundusze ze środków unijnych, prace potrwają do końca 2010 r.

Już niedługo, 14 czerwca, w kopalni Guido odbędzie się 14 edycja Jazz Festiwal Muzyki Improwizowanej. Pierwszy raz w historii będzie można uczestniczyć w koncercie muzyki jazzowej 320 metrów pod ziemią.