Hotel- slums. Niemoralna zabawa bogatych?

Bogaci turyści mogą wybierać pomiędzy ofertami hoteli, które gwarantują im najwyższe standardy i niezapomniane luksusy. Znajdują się jednak hotelarze, którzy swoim klientom proponują coś zupełnie odwrotnego. Bieda okazuje się bowiem znakomicie przyciągać klientów.

Hotel Shanty Town zlokalizowany jest w Republice Południowej Afryki. Właściciel postanowił postawić na oryginalność, inspiracji szukając w nieodległych dzielnicach nędzy. W ten sposób powstał pięciogwiazdkowy hotel slums.

Goście na miejscu zastają coś, co przypomina szereg garaży, w jakich zwykle mieszkają ubodzy. Całe otoczenie przypominać ma slumsy, do których zwykle osoby dobrze sytuowane się nie zapuszczają. Wszystko po to, aby bogaci mogli zaznać innych niż dotychczas wrażeń.

Każdy z klientów ma wybór, jak będzie wyglądało jego życie w trakcie pobytu w obiekcie. Domki bowiem, choć z pozoru wyglądają niezwykle ubogo, to wewnątrz mają podgrzewane podłogi, łazienki, prysznice i wi-fi. Publiczna łazienka o niezwykle ubogim charakterze znajduje się również na zewnątrz, więc każdy sam decyduje, jaka forma pobytu jest dla niego atrakcyjna.

Wyposażenie wnętrza nie przypomina w niczym żadnego z obiektów luksusowych, jakie goście mogli oglądać do tej pory. Pokoje wyposażone są w prycze oraz radia czy lampy na baterie. Prowizoryczna kuchnia jest jedna i znajduje się na zewnętrznym placu- dokładnie tak, jak w dzielnicach nędzy.

W hotelu bieda przeplata się jednak z luksusem. Goście mogą korzystać z zabiegów spa, oraz z dowolnie wybranych masaży. Sam właściciel reklamuje miejsce jako doskonałe, do organizacji wspólnych imprez czy bali okolicznościowych.

Przedsięwzięcie budzi skrajne emocje. Pojawiają się głosy, że właściciel zarabia na sprzedawaniu nędzy, a goście którzy przybywają do hotelu nigdy nie chcieliby znaleźć się na miejscu ubogich. Zabawę w biedę przeciwnicy nazywają po prostu niemoralną.

Koszt pobytu w obiekcie dla zamożnych nie jest znacząco wygórowany. Nocleg w czteroosobowym pokoju kosztuje 91 dolarów. Taka suma, to jednocześnie blisko 1/3 przeciętnej wypłaty, jaka otrzymują ludzie mieszkający w RPA.