W Egipcie wciąż niespokojnie

Niepokoje w Egipcie zdają się nie mieć końca. We wtorek do dymisji podał się minister spraw zagranicznych Mohammed Kamal Ali Amr. Był on najważniejszym członkiem egipskiego rządu.

W poniedziałek, w wyniku demonstracji domagających się ustąpienia prezydenta Mohammeda Nursiego ze swoich stanowisk ustąpiło czterech ministrów, w tym minister turystyki. Ze swoich stanowisk ustąpili też rzecznicy prasowi prezydenta oraz rządu.

Dzień wcześniej egipska armia zażądała od polityków, uzgodnienia, w ciągu 48 godzin, planów przezwyciężenia kryzysu. We wtorek nad ranem, wojskowe ultimatum zostało odrzucone przez urząd prezydenta.

Organizatorzy protestów domagają się rezygnacji prezydenta do godziny 17 we wtorek. Jeżeli to nie nastąpi, co jest wielce prawdopodobne, demonstracje mają zostać wznowione na dużą skalę.

Rzecznik MSZ Marcin Bosacki radzi polskim obywatelom, aby nie oddalali się z hoteli. "Powtarzamy nasz apel, aby nie opuszczać ani w grupach zorganizowanych ani indywidualnie ośrodków nad Morzem Czerwonym. W głębi lądu niestety często bezpiecznie nie jest. Apelujemy zwłaszcza, aby unikać dużych miast".