Po Euro goło i wesoło?

Nadchodzące Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej to doskonała promocja nie tylko polskiej turystyki, ale również sektora usług. To także pretekst, by przyzwyczaić Polaków do podwyżek cen. Przecież większość produktów podrożałaby i to bez wielkiej imprezy - pocieszają eksperci.

Na zysk liczą zarówno hotelarze, restauratorzy, właściciele barów, handlowcy jak i przewoźnicy. Stąd podwyżki cen dotychczasowych usług. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że nasi zagraniczni sąsiedzi zarabiają cztery razy więcej od nas. Branża zamierza to wykorzystać i już teraz podnosi ceny. Najbardziej ucierpimy na tym my - Polacy. W sklepach w pobliżu stadionów, czy przyszłych stref kibica widoczne są już 10-15% podwyżki. Zdrożeją przede wszystkim napoje oraz produkty pierwszej potrzeby.

Restauratorzy od tygodni korygują cennik. Nowe menu powinno zawierać najpopularniejsze drinki, piwa i dania mięsne mogące cieszyć się największym zainteresowaniem - chodzi o polskie przysmaki jak karkówka, golonka, schabowy czy polska kiełbasa.

O tym, że podrożeją hotele mówiło się już od pół roku. Za nocleg na Euro 2012 trzeba będzie zapłacić średnio 20-50% więcej, niż dotychczas.

Im bliżej do Mistrzostw tym częściej pojawia się pytanie - co dalej po Euro? Eksperci są pewni, że usługi restauracyjne i hotelowe potanieją. W związku z mistrzostwami liczba obiektów hotelowych w Polsce powiększyła się do 2,1 tysięcy. Z prognoz Instytutu Turystyki wynika, że liczba turystów przyjeżdżających do Polski rośnie ale powoli. W tym rok do naszego kraju przyjedzie zaledwie o 200 tysięcy więcej turystów, niż w 2011. Konkurencja zmusi przedsiębiorców to obniżenia cen.

Po zakończeniu mistrzostw należy spodziewać się utrzymania tendencji wzrostowej cen wielu surowców oraz podwyżek kosztów pracy, w związku z czym ceny artykułów spożywczych mogą nie powrócić do stanu sprzed Euro. Paradoksalnie tanieją półprodukty wykorzystywane w przemyśle z równoczesną drożyzną towarów żywnościowych.