TUR-INFO.pl | Serwis informacyjny branży turystycznej
ZAJRZYJ DO NAS NA: TUR-INFO.PL na Facebook TUR-INFO.PL na Twitter

Jak być arystokratą w biznesie?

- Zabytkowa nieruchomość daje w biznesie coś więcej niż zwykłe miejsce spotkań lub biuro - mówi Piotr Kłyk, trener Szkoły Dobrych Manier, specjalista ds. protokołu i etykiety biznesu. Z czym wiąże się posiadanie własnego pałacu czy zamku? - Żyję w nim jak arystokrata, poznaję ludzi, których wszyscy chcieliby znać, a to tylko część korzyści - uważa Jan Oleksy, właściciel XIX-w. Pałacu w Paszkówce pod Krakowem.


Osoba, która w Stanach Zjednoczonych piastuje ważne stanowisko, nie może sobie pozwolić na mieszkanie w kiepskiej dzielnicy. W Polsce również są miejsca, które nie tylko dodają prestiżu przez duże "P", ale też przyciągają ludzi sukcesu. Najpopularniejsze z nich to podwarszawski Konstancin, gdzie swoją posiadłość ma m.in. najbogatszy Polak Jan Kulczyk. - Pałace i zabytkowe nieruchomości od lat były obiektem pożądania i oznaką statusu. Także w dzisiejszych czasach posiadanie swojej rezydencji w tego typu obiekcie jest znamieniem prestiżu - mówi Zbigniew Karwowski, wiceprezes zarządu Dąbrowski Finance, znawca rynku zabytkowych nieruchomości. - Poza tym oczywiste są czysto estetyczno-hobbystyczne pobudki, w końcu taki obiekt to niejednokrotnie kilkaset lat historii - dodaje.

Jakie podstawowe warunki powinna spełniać osoba, która marzy o własnym zabytku? - Oprócz pieniędzy potrzebna jest pasja. U mnie pojawiła się na dobre, gdy namieszkałem się w luksusie w Stanach Zjednoczonych. Zapragnąłem wtedy luksusu innego rodzaju, którego nie mogą zapewnić najlepsze nowo powstałe budynki - mówi Jan Oleksy, mieszkający w USA polski biznesmen, który w 1997 r. nabył podniszczony i opuszczony Pałac w Paszkówce. Dziś funkcjonuje on jako czterogwiazdkowy luksusowy hotel i centrum konferencyjne. W podobnym tonie wypowiadają się specjaliści rynku tego typu obiektów. - Zakup zabytkowej nieruchomości to rzecz dla osób bogatych, zakochanych w architekturze danego obiektu, które są w stanie zainwestować w niego i nie liczyć na szybki zysk - mówi Małgorzata Wieczorek-Surowiec, rzeczoznawca majątkowy z Krakowa.

- Czasy polskiej arystokracji minęły bezpowrotnie z początkiem XX w. Choć tytuły już nie obowiązują, to styl robienia interesów w arystokratycznym stylu pozostał - mówi Piotr Kłyk, specjalista ds. protokołu i etykiety biznesu. Jego zdaniem na styl ten składa się nie tylko odpowiedni sposób zachowania, dobre maniery i etykieta biznesu, ale również miejsca, w których gości się partnera w interesach. - Dzięki zabytkowej nieruchomości w dobrym stanie nasz biznes zyskuje przede wszystkim prestiż, wizerunek firmy dbającej o detale, o klienta. Miejscom takim towarzyszy często atmosfera sukcesu, do której większość z nas naturalnie dąży - uważa trener Szkoły Dobrych Manier. Nie tylko firma może swoją posiadłością budzić szacunek. - Nie ma na świecie wielu osób, które pogardziłyby arystokratycznym stylem życia - uważa Jan Oleksy. Swoje interesy robi on w Stanach Zjednoczonych i tam wraz z rodziną mieszka przez większość roku. Jednak to w podkrakowskiej Paszkówce odnajduje to, czego w USA nie może zaznać. Wystarczy przyjrzeć się jego pałacowi z bliska, by zrozumieć, jakie życie wiedzie właściciel zabytkowej nieruchomości.

Niekończąca się zieleń pałacowego parku i otaczający go staw prowadzą do obiektu, którego posiadacz napawa się XIX-w. przeszłością dostosowaną do potrzeb XXI w. Połączenie to najlepiej obrazuje jego apartament z prywatnym pałacowym wejściem, zrobiony według pomysłu Oleksego. Realizując go, m.in. kupił lokalną starą stodołę, by ją rozebrać i zdobyć okoliczne drewno z historią, zachował oryginalny tynk pałacowy i takie samo spojenie, ale też zamówił drewno z Bali czy stal nierdzewną, którą połączył ze starym kominkiem. Biznesmen ma do dyspozycji cały personel hotelowy, a w zabytkowych wnętrzach często może liczyć na wyjątkowe towarzystwo. - Posiadanie takiego pałacu daje szansę na poznanie ludzi z pierwszych stron gazet: polityków, celebrytów, ludzi kultury, artystów. Przybywają tutaj i ponieważ jestem właścicielem, chcą ze mną rozmawiać. To duża nobilitacja - przyznaje Jan Oleksy.

Posiadacze zabytkowych nieruchomości mogą liczyć także na inne bliskie spotkania elitarnego stopnia. - Razem z właścicielami dworów, pałaców czy zamków spotykamy się w różnych krajach Europy, ostatnio w Czechach, we Francji i w Niemczech - mówi Jan Oleksy. Innym rodzajem spotkań są te wynikające z półkomercyjnej działalności danego obiektu. Na Zachodzie niektórzy właściciele zapraszają do swych posiadłości ludzi, których stać na to, by przebywać w tego typu obiektach. Nierzadko tworzą oni zamknięte grono ludzi podróżujących od jednego do drugiego pałacu czy zamku.

W Polsce zabytkowe nieruchomości najczęściej nabywają przedstawiciele jednego z dwóch podejść do historycznych obiektów. - Jedni robią to głównie w celach prestiżowych, na pokaz, aby zademonstrować siłę swoich pieniędzy i dorobku - mówi Zbigniew Karwowski. - Drudzy to pasjonaci, których coś urzekło, zakochali się w danym miejscu, odkryli go dla siebie, a potem z pietyzmem i wielką dbałością o szczegół pielęgnowali. Ważna jest dla nich nie tylko wartość materialna i komercyjna, ale także duchowa i historyczna - dodaje. Z pewnością do drugiej grupy należy właściciel Pałacu w Paszkówce. - Gdy wyjechałem do Ameryki i zarobiłem tam trochę pieniędzy, poczułem, że zarobiłem je dzięki temu, że urodziłem się i wychowałem w Polsce. To ona dała mi cały potencjał, który tam wykorzystałem. Uznałem, że w jakiś sposób trzeba to spłacić - przyznaje Jan Oleksy. Zależało mu na tym, by stworzyć większą wartość niż zwielokrotnienie zainwestowanej kwoty. - Najistotniejsze jest dla mnie to, że uratowałem zabytek, który był w opłakanym stanie - mówi biznesmen.

Osoba zainteresowana zakupem nieruchomości zabytkowej może wyręczyć wyższe instancje nie tylko finansowo, ale także jeśli chodzi o przeznaczenie pałacu czy zamku. - Państwo remontuje obiekty zabytkowe i tworzy w nich muzea albo biblioteki, to taka reanimacja do połowy. Sztuką jest odrestaurować zabytek, tchnąć w niego duszę i ożywić go tak, żeby radził sobie finansowo, służąc ludziom w XXI w. - mówi Jan Oleksy. Jemu ta sztuka się udała, mimo że Pałac w Paszkówce to dla niego bardziej hobby i sztuka niż biznes. - Tak jak malarze czy rzeźbiarze tworzą swoje dzieła, tak ja stworzyłem pałac w obecnej formie, wraz z miejscami pracy dla okolicznych mieszkańców. Paszkówka to moje dzieło ukończone, które głęboko wrosło w tutejszą społeczność i krajobraz - przyznaje z uśmiechem. Zainwestował w pałac trzy razy więcej niż planował. Dzięki temu neogotycki obiekt stworzony przez tego samego architekta, który zaprojektował Collegium Novum, główny budynek Uniwersytetu Jagiellońskiego, żyje w zgodzie z duchem minionych epok.

- Zależało mi na przywróceniu dawnego charakteru rezydencji i uratowaniu możliwie wszystkiego, co da się uratować: resztek stolarki, sztukaterii, detali architektonicznych itp. - tłumaczy Oleksy. Szacunek do przeszłości jest obecny w Paszkówce na każdym kroku, m.in. w stylowych komnatach z dębowymi meblami z XIX w. czy pokojach usytuowanych w dawnym spichrzu. By ludzie z różnych stron świata mogli zaznać tutaj spokoju i romantycznej atmosfery, konferencje i szkolenia odbywają się w Paszkówce wyłącznie w tygodniu, a w weekendy obiekt tętni innym, wolniejszym życiem. Jan Oleksy jest dumny z modelu, który stworzył. Pozwala on działać pałacowi jak dobrze naoliwiona maszyna bez żadnego udziału jego właściciela, równocześnie utrzymując go.

Dylemat, przed którym staje każdy zainteresowany zakupem zabytkowej nieruchomości: żmudnie przywracać blask zniszczonemu obiektowi czy raczej odkupić ten blask, decydując się na obiekt w dobrym stanie. - Jeżeli kryterium nie jest tu czas ani pieniądze, to kupno niszczejącego pałacu czy zamku, a następnie przywrócenie mu świetności jest ciekawym wyjściem dla hobbysty bądź miłośnika architektury - uważa Zbigniew Karwowski. Taka osoba powinna się uzbroić w cierpliwość i gruby portfel. - Prace w zabytkowym obiekcie muszą być prowadzone pod nadzorem konserwatora przez specjalne firmy, co podwaja, a nawet potraja koszty. Sama inwestycja jest bardzo długoterminowa - jeśli nieruchomość jest w rejestrze zabytków, każda planowana w niej praca musi uzyskać zgodę konserwatora - mówi Małgorzata Wieczorek-Surowiec. Na inne problemy wskazuje Maria Bogdani, rzeczoznawca majątkowy, wiceprezes Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości. - Przed rozpoczęciem remontu praktycznie nie można oszacować jego kosztów, a jest regułą, iż znacząco przewyższają one wstępne kosztorysy - tłumaczy Bogdani.

Dla mniej cierpliwych dobrym wyjściem może się okazać zakup nieruchomości w lepszym stanie. - Kupno odnowionego obiektu wcale nie ujmuje nic splendorowi i klimatowi obiektu. Zabytki są chronione przez konserwatorów zabytków, którzy pilnują, aby obiekty nie traciły nic ze swojego zabytkowego i pięknego charakteru - uważa wiceprezes Dąbrowski Finance. Jego zdaniem taki zakup jest rozsądny dla osób pochłoniętych pracą i pozwoli w bardzo krótkim czasie cieszyć się wyjątkową atmosferą obiektu bez konieczności przeprowadzenia problematycznych remontów.

Mimo obfitości zabytkowych obiektów w Polsce, obrót nimi nad Wisłą kieruje się swoimi prawami i zachowania na rynku nieruchomości nie mają na niego zbyt dużego wpływu. - Jeżeli ktoś chce posiadać nieruchomość zabytkową o wysokim standardzie, nie może patrzeć na taki zakup wyłącznie przez pryzmat finansów, ale powinien też wziąć pod uwagę prestiż - uważa Małgorzata Wieczorek-Surowiec. Jeśli obiekt nie pełni wyłącznie funkcji rezydencjalnej, może w nim istnieć m.in. prestiżowy hotel, Spa, dom seniora czy siedziba firmy. - O ile kryzys długu i zawirowania w strefie euro wciąż nie będą dotykały Polski w bardzo dużym stopniu, to przy utrzymaniu obecnych trendów możemy spodziewać się dalszego rozwoju przedsiębiorczości oraz wzrostu dochodu Polaków, co znacznie zwiększa prawdopodobieństwo ożywienia rynku nieruchomości zabytkowych - uważa Zbigniew Karwowski.

- Wartość zabytkowych nieruchomości będzie rosła, im dalej będziemy się posuwać w nowoczesność i budować korporacyjne szklane pałace - uważa właściciel Pałacu w Paszkówce. - Ludzie będą coraz bardziej szanować zabytki, bo zrozumieją, że w obecnym świecie można robić cuda, ale nie uda się postawić takich obiektów na nowo - puentuje.




Komentarze

(kiedy jest to możliwe, sugerujemy podpisanie się)

(akceptacja regulaminu)


Tagi:
zabytkowa nieruchomość hotelarstwo biznes savoir vivre Piotr Kłyk dobre maniery etykieta protokół Jan Oleksy pałac hotel na stanowisku arystokracja Jan Kulczyk Zbigniew Karwowski luksus historia zabytek zamek Paszkówka pałac




Ta strona przetwarza dane osobowe oraz używa COOKIES. Szczegóły przetwarzania danych osobowych są opisane w polityce prywatności. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki i akceptujesz regulamin strony. Wszelkie szczegóły w regulaminie, polityce prywatności oraz polityce cookies.
  Akceptuję