Konflikt odbija się na izraelskiej turystyce

Zamieszki, które obecnie trwają na terenie Izraela i Palestyny mają wpływ na lokalną turystykę.

We wtorek, 22 lipca wiele linii lotniczych odwołało swoje loty do Izraela, co z pewnością jeszcze bardziej pogrążyło lokalną branżę turystyczną. Po oświadczeniach przewoźników Izrael postanowił otworzyć dla ruchu międzynarodowego port lotniczy Owda, położony niedaleko Eljatu.

Jeden z izraelskich przewodników, Ami Etgar zauważył, że dochody z turystyki spadły o 50%. "Sytuacja jeszcze bardziej się pogorszy, jeśli samoloty przestaną w ogóle latać do Izraela. Ciągle nie wiemy, jak duże będą straty. Wszystko zależy od tego, jak to wszystko się skończy i ile Izrael przeznaczy na swój marketing. Straty w całym sektorze turystyki od lipca do września osiągną 478 mln euro. 110 mln euro stracą hotele." - powiedział.

Obłożenie hoteli wynosi 30%. Przed konfliktem hotele nie narzekały na brak gości, wtedy odsetek był bliski 100%. Zmniejszenie się obłożenie hoteli jest spowodowane ograniczonymi przyjazdami zagranicznych turystów oraz zmniejszoną liczbą krajowych podróżnych, którzy zostali powołani do służb wojskowych na czas zaostrzenia konfliktu.

Jednak poza sektorem turystycznym nie ucierpiał znacznie żaden inny dział gospodarki. Można powiedzieć, że z uwagi na dosyć częste konflikty na tamtych terenach sytuacja makroekonomiczna nie ulega większym zmianom podczas zamieszek. "Gospodarka Izraela rozwinęła pewien rodzaj odporności na takie wstrząsy" powiedział Rafi Melnik z izraelskiego banku centralnego.