Ryanair przegrał w sądzie. Musi płacić!

Zapewne większość z nas pamięta 2010 rok, kiedy wiosną cała Europa została sparaliżowana przez wybuch wulkanu na Islandii. Wówczas z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych wywołanych przez gęsty pył wulkaniczny, wiele połączeń lotniczych zostało odwołanych. Pasażerowie oczekujący na możliwość kontynuowania podróży koczowali na lotniskach nawet przez kilka dni.

W wyniku paraliżu transportu lotniczego wiele osób musiało gwałtownie pozmieniać swoje plany, co nierozerwalnie wiązało się z poniesieniem dodatkowych kosztów. Nic zatem dziwnego, że pasażerowie upomnieli się o odszkodowania. Pierwszym z pozwanych przewoźników był Ryanair, który kilka dni temu przegrał, ze swoimi klientami z 2010 roku, sprawę w sądzie.

Trybunał Europejski orzekł, iż nawet jeśli rejs został odwołany z przyczyn niezależnych od przewoźnika, to musi on zapłacić za koszty, które z tej przyczyny poniósł pasażer. Wyrok budzi wiele kontrowersji, zwłaszcza wśród przedstawicieli linii lotniczych, gdyż według nich jest to jawna dyskryminacja organizatorów transportu drogą powietrzną, którzy nie mogą odpowiadać za anomalie przyrodnicze. Adwokat Ryanaira uważa, że powinny powstać przepisy chroniące linie lotnicze w podobnych sytuacjach.

Jak oficjalnie wiadomo, porażka w sądzie nie osłabi znacząco finansów irlandzkiego przewoźnika, jednak może wpłynąć na podniesienie przez niego cen biletów oraz spowodować lawinę innych podobnych procesów. Przedstawiciele Ryanaira podkreślają, że chcieliby, aby w przyszłości linie lotnicze przestały podlegać nieograniczonemu obowiązkowi ponoszenia wszystkich dodatkowych kosztów swoich pasażerów, wynikających z opóźnień bądź odwołań lotów. Jednak w PE prace idą raczej w drugą stronę. Od przewoźników wymaga się coraz więcej...