Liczba hoteli spada

Takiego rozmachu na hotelowe inwestycje w Polsce już dawno nie było. W ciągu niespełna 6 lat w naszym kraju przybyło ponad 600 hoteli i 24 tys. pokoi. Teraz, kiedy Euro 2012 już za nami hotelarze załamują ręce.

To prawda, zarówno hotele jak i domy wypoczynkowe oraz pensjonaty, wyrastały w ostatnich latach jak grzyby po deszczu. Podpisywaniu umów na zakup gruntu nie było końca. A wszystko to by spełnić oczekiwania przyjezdnych kibiców i co ważne zarobić krocie.

Stało się to przed czym analitycy przestrzegali już od dawna. Większość z nowo powstałych obiektów teraz, czyli dwa miesiące po Euro2012 jest na skraju bankructwa. Statystyki są bezlitosne - spośród 7 tys. obiektów noclegowych aż 10% zostało wystawionych na sprzedaż. Niewykluczone, że drugie tyle rozważa podobny manewr.

O złej kondycji polskich hotelarzy mówią też usługodawcy branży, którzy coraz większą liczbę realizowanych dla nich świadczeń rozliczają za gotówkę. Firmy zajmujące się organizacją szkoleń czy konferencji zapowiadają cięcia budżetów na marketing. W efekcie oznaczać to będzie dla hotelarzy mniej klientów, mniejszy zarobek. Ucierpią na tym głównie właściciele mniejszych obiektów. Hotele sieciowe posiadają swoich marketingowców, a co najważniejsze renomę.

Prognozy te staja się z miesiąca na miesiąc coraz bardziej realne, bowiem już teraz hotelarze mówią o 10-proc. spadku rezerwacji sal konferencyjnych, w porównaniu z analogicznym okresu ubiegłego roku.

Na pogorszenie koniunktury na pewno nie będą narzekać obiekty zajmujące się stricte turystyczną działalnością. Pogarszająca się sytuacja w Grecji czy na Bliskim Wschodzie sprawia, że zagraniczni turyści chętnie odwiedzają polskie kurorty, ze względów choćby zdrowotnych.

Niestety liczba oferowanych obiektów na sprzedaż rośnie w zatrważającym tempie. A wiadomo co nagle to po diable. Większość sprzedawanych hoteli nie osiągnie swojej ceny realnej.