Zgwałcona turystka odpowie za cudzołóstwo

25-letnia obywatelka Norwegii, podczas podróży służbowej padła ofiarą gwałtu. Zgłosiła przestępstwo na policję - okazało się jednak, że to początek jej problemów. W zamian odebrano jej paszport, wsadzono do aresztu i postawiono zarzut seksu pozamałżeńskiego.

Sędzia uznał ją winną krzywoprzysięstwa. Norweżka dostała najwyższy wyrok za seks pozamałżeński i najwyższy za picie alkoholu.

Kiedy w marcu trafiła do aresztu, zakazano jej wykonywania rozmów telefonicznych. Dopiero po jakimś czasie udało jej się skontaktować z rodziną. Norweski konsulat wynegocjował jej zwolnienie. Kobieta spędziła kilka miesięcy pod opieką Norweskiego Kościoła za Granicą (Sjomannskirken).

Sprawą Norweżki zajmuje się też Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Oslo. Norwegia nie ma umowy ekstradycyjnej z ZEA. Nie wiadomo, jak zakończy się sprawa skazanej kobiety. Właśnie usłyszała wyrok - 16 miesięcy więzienia.

Niestety takich przypadków w Emiratach Arabskich jest więcej. Jak mówi Gisle Meling, pastor Sjomannskirken, system prawny kraju opiera się na prawie szariatu. W myśl, którego ofiara przestępstwa seksualnego zostaje uznana nie za ofiarę, ale za sprawczynię, i to innego przestępstwa - cudzołóstwa. Jeśli poszkodowana zignoruje fakt, że w mieście obowiązuje prohibicja do listy jej przewinień funkcjonariusz dopisze zarzut nielegalnego spożywania alkoholu.

Prawo szariatu w tym względzie jest dość okrutne dla samej ofiary. Sprawca przestępstwa zostanie skazany tylko wtedy jeśli przyzna się do jego popełnienia, albo jeśli świadectwo kobiety potwierdzi czterech dorosłych mężczyzn muzułmanów.

Dlatego ofiary gwałtów rzadko zgłaszają się na policję. Bagatelizowanie problemu wynika z tego, że boją się kary. Bowiem wydaje się, że już wystarczająco zostały upokorzone, by jeszcze stawać przed sądem w roli oskarżonych.