Turyści nie chcą wracać do Modlina?

Już wkrótce powtórne otwarcie lotniska w Modlinie. Tymczasem tanim przewoźnikom, którzy zmuszeni byli przenieść swoje samoloty na stołeczne lotnisko, nie spieszno z powrotem.

Wizz Air i Ryanair, które latały z Modlina wstrzymują się z deklaracjami na temat powrotu do Modlina. Pasażerowie, którzy kupują bilety na 1 lipca oraz późniejsze terminy, wciąż są informowani, że wylecą z Lotniska Chopina. Zgodnie z oficjalnym komunikatem przewoźnika, powrót przewidywany jest na 2 września.

Przedstawiciele Wizz Air również nabierają wody w usta - Zanim podejmiemy decyzje o zmianie portu, musimy mieć pewność, że lotnisko w Modlinie jest w pełni gotowe do przyjęcia pasażerów i ma wszelkie niezbędne zgody i pozwolenia - mówi Daniel de Carvalho, rzecznik Wizz Air.

Jak oceniają eksperci tanim liniom nie spieszno z powrotem do Modlina z prostego względu - obaj przewoźnicy walczą o klientów i nie boją się dodatkowych kilku tygodni wyższych kosztów działalności na Okęciu. Lotnisko Chopina jest po prostu pewniejszym partnerem - uważa. Z kolei w przypadku ewentualnej zmiany lotniska muszą poinformować pasażerów z dwutygodniowym wyprzedzeniem.

Pasażerom także nie spieszno z powrotem do Modlina. Ci, którzy mają wykupione bilety z wylotem z Okęcia po cichu liczą, że do tego czasu Modlina nie otworzą. Dlaczego? Bo o wiele wygodniej, szybciej i pewniej leci się z Lotniska Chopina. Z Modlinem mam przykre doświadczenia. Jesienią z powodu mgły odwołali tam mój lot do Budapesztu. - przyznaje pan Michał, który 1 sierpnia leci z Ryanairem do Londynu Stansted.

Lotnisko w Modlinie zostało otwarte w połowie lipca 2012. Od tego czasu w jego okolicy kwitła infrastruktura. Powstawały nowe restauracje, parkingi, pensjonaty. Sielanka trwała jednak nie całe pół roku, tuż przed Bożym Narodzeniem nadzór budowlany zamknął nowe lotnisko. Przewoźnicy przenieśli się do stolicy, kosztem wyższych opat lotniskowych. Z kolei przedsiębiorcy zmuszeni byli zacisnąć zęby i czekać.