Innowacyjność czy sztywne procedury konsorcjum hotelowego?

W ciągu ostatnich dwóch lat między grudniem 2008 roku i grudniem 2010 roku, największe sieci hotelowe odnotowały niemal 3 procentowy spadek liczby obiektów, zaś liczby pokoi 13 procentowy. Wprawdzie z rotacją w konsorcjach, czy też grupach hotelowych mamy do czynienia zawsze to jednak niewielki trend spadkowy wśród największych grup jest wyraźny.

Zmniejszenie ilości hoteli należących do konsorcjów spowodowane jest w dużej mierze kryzysem z lat 2008 - 2010 oraz pogłębieniem się segmentacji rynku. Zwiększone zapotrzebowanie na zindywidualizowaną ofertę skutkuje spadkiem zainteresowania uczestnictwa w największych sieciach i porozumieniach marketingowych hoteli. Ponadto rozwój internetu i własne strony www z możliwością tzw. rezerwacji online sprzyjają hotelom niezrzeszonym w dużych grupach hotelowych, co również przekłada się na spadek sprzedaży usług noclegowych wśród sieciowych gigantów.

Hotelarze coraz częściej decydują się na stuprocentową niezależność. Uważają bowiem, że uczestnictwo w tak dużych organizacjach nie pozwala na podkreślenie indywidualności i innowacyjności oferty, a wkład finansowy nie równoważy korzyści z uczestnictwa. Przeważnie na taki krok decydują się właściciele obiektów, które na rynku istnieją od kilku lat i zdobyły już grupy swoich wiernych klientów.

Pomimo "sztywnych procedur" będących niewątpliwie minusem, przynależność do konsorcjum posiada swoje plusy. Wspólna znana marka, wspólny system rezerwacyjny dający dostęp do gości biznesowych, dostęp do GDS-ów, szkolenia pracowników i możliwość wymiany doświadczeń. Dlatego w ostatnim czasie przed rozpoczęciem nowej działalności gospodarczej początkujący hotelarze coraz częściej stają przed dylematem, jaką opcję wybrać: wejść na rynek z unikatową ofertą własną, co wiąże się z wypracowaniem nowej marki, czy też skorzystać z pomocy znanego konsorcjum, które narzuca wymogi niepozostawiające wiele miejsca na kreatywność.