Tanie linie czy tradycyjni przewoźnicy

Wiceprezes ds. sprzedaży Lufthansy na Europę, Ulrich Wachter przewiduje szybki rozwój tanich przewoźników lotniczych na polskim rynku. Na rynkach europejskich, gdzie linie niskokosztowe weszły wcześniej, sięgają one po nowe kierunki i zdobywają coraz więcej pasażerów.

Przedstawiciele branży nazywają takich przewoźników no frills (ang. bez luksusów) bo nie oferują nie tylko posiłków czy prasy, ale też dogodnych połączeń. Tradycyjni przewoźnicy nie martwią się o swoją pozycję na rynku, bo stawiają na klientów biznesowych.

Duże linie lotnicze będą walczyć o klientów także obniżając nieco ceny, ale też oferując nowe połączenia. Mogą się też uczyć od tanich, nowych przewoźników oszczędności - np. koszty administracyjne EasyJet są niskie, bo wszystkie dokumenty powstają bez papieru, w formie elektronicznej.
Znaczącym portem lotniczym ma szanse stać się Warszawa, już dziś to obok Moskwy największe centrum przesiadkowe na wschodzie Europy.