Zjadł, nie zapłacił, wyszedł i NIC!

Dwadzieścia euro to za mało, by odpowiedzieć zań przed sądem. Taki werdykt usłyszał jeden z włoskich restauratorów, który domagał się sprawiedliwości, po tym jak jeden z klientów wyszedł nie płacąc za wykwintną kolację.

Zgadza się: zjadł, nie zapłacił i wyszedł. Mowa o handlowcu, który był gościem restauracji w Milazzo na Sycylii. Do woli przebierał w menu, zamawiając kilka porcji smacznych potraw do tego uraczył się butelką wina oraz wodą mineralną. Po otrzymaniu rachunku, stwierdził, że suma ta znacząco przekracza rzeczywistą wartość jego zamówienia. Nie zapłaciwszy podał restauratorowi swoje dane, gdyby ten chciał go pozwać!

Sprawa trafiła zatem do sędziego pokoju. Ten z kolei z przykrością stwierdził, że nie oskarży nieuczciwego klienta, z uwagi na znikomą wartość szkody. Decyzja sędziego była nieodwołalna. A handlowcowi-oszustowi upiekło się po raz kolejny. Bowiem wyszło na jaw, że to nie pierwszy taki incydent.

Nagłośnienie sprawy na pewno nie pomoże lokalnym restauratorom. Czyżby właśnie w życie wszedł precedens, który ułatwi życie oszustom? Z drugiej strony to Włochy i Sycylia... ciekawe, czym handlował ów klient? Może bronią, albo "białym proszkiem"? Takich osób tam nikt nie tknie (polecamy lekturę książki "Gomorra" Roberto Saviano)