Branża turystyczna traci klientów

W ostatnim czasie nasiliły się problemy polskiej branży turystycznej. Niepewna sytuacja na rynku i utrata zaufania klientów to bariera dla wielu nie do pokonania. Jednak upadki biur podróży zdarzają się nie tylko w Polsce. Mimo posiadanego przez touroperatora ubezpieczenia niekiedy przewyższającego wysokość wpływów klientów na rzecz zakupionych wycieczek, problemy z odzyskaniem swoich pieniędzy maja nie tylko polscy turyści.

Do spektakularnego upadku biura podróży przed dwoma laty doszło we Włoszech. Firma Viaggi del Ventaglio, z ponad 30-letnią tradycją zakończyła swoją działalność, zostawiając na lodzie tysiące klientów, którzy w tym czasie przebywali na zagranicznych wczasach, wykupionych u touroperatora. Pozostali oczekiwali na swój termin wylotu, bo zdążyli już wpłacić zaliczki lub pełne sumy za zarezerwowane wakacje. We Włoszech nie ma regulacji prawnych dotyczących sumy gwarancji ubezpieczenia. Dlatego przy okazji upadku jednego z biur MSZ zaproponowało, by do każdego pakietu wyjazdowego wprowadzić dodatkową symboliczną opłatę w wysokości 50 eurocentów. Powstałby wówczas specjalny fundusz, z którego pokrywane byłyby roszczenia klientów. Projekt nie został jednak przyjęty przez opozycję.

W Szwecji od początku 2012 roku upadły 3 biura podróży. Od niespełna czterdziestu lat w kraju obowiązuje ustawa umożliwiająca podróżnym otrzymanie odszkodowania w przypadku bankructwa biura podróży. Klienci bankruta mogą składać wnioski o wypłatę pieniędzy do 3 miesięcy po zdarzeniu. Tak jak w Polsce zdarza się, że suma gwarancji nie pokrywa wszystkich poniesionych przez turystów kosztów. Wówczas wypłacane jest odszkodowanie w proporcjonalnie niższej kwocie.

W Szwecji poważniejsze w skutkach może okazać się bankructwo linii lotniczych, które nie muszą posiadać gwarancji ubezpieczeniowych. W momencie ogłoszenia bankructwa zarówno pasażerowie jak i biura podróży, muszą we własnym zakresie pokryć koszty związane z zakupem biletu lotniczego.

Amerykanie stawiają na zaufanie. Według badaczy branży turystycznej, nigdy nie możemy wykluczyć upadku organizatora wycieczek. Dlatego ważna jest solidna pozycja na rynku. Jak mówią właściciele amerykańskich biur agencyjnych - są ostrożni. Wiesława Bochenek - wiceprezydent biura podróży Polamer Travel, założonego w USA niespełna czterdzieści lat temu przyznaje, że tylko dwa razy w trakcie jej długoletniej pracy w firmie zdarzyły się upadki organizatorów wyjazdów turystycznych. Nie było jednak mowy o tysiącach zapomnianych turystów. Bowiem firma już wcześniej informowała o możliwości ogłoszenia upadłości. Wobec czego żaden klient amerykański nie ucierpiał.

Ubiegły rok nie był zadowalający dla japońskiej branży turystycznej - zbankrutowała rekordowa liczba biur podróży. Z powodu trzęsienia ziemi, w wyniku którego doszło do uszkodzenia reaktora atomowego międzynarodowy ruch turystyczny oraz turystyka krajowa uległy znacznemu ograniczeniu. Ogółem od stycznia do grudnia 2011 upadły 54 japońskie biura turystyczne. Czynnikiem, który skutecznie odstraszył zagranicznych turystów był również wysoki kurs jena, wybuch reaktora i groźba napromieniowaniem znacznie pogorszyły sytuację.

Stabilną sytuacją mogą poszczycić się niemieckie biura podróży. W ostatnim czasie niezwykle rzadko słyszy się o problemach z niewypłacalnością tamtejszych biur turystycznych. Standardem z kolei są reklamacje składane po wycieczkach, nie odpowiadających oczekiwaniom większości. Rynek usług turystycznych w Niemczech podlega innej organizacji niż w Polsce. Dobrym przykładem jest wysokość ubezpieczenia, które opłaca touroperator. W przypadku bankructwa suma ta jest w stanie pokryć wszelkie zobowiązania względem klientów.

Eksperci wciąż apelują i przestrzegają przed kupnem zbyt tanich ofert turystycznych. Podnoszenie sum kwot gwarancyjnych touroperatorów, niby poprawiło sytuację na rynku ofert turystycznych, jednak mimo to klienci wciąż nie mają 100-proc. pewności zwrotu pełni poniesionych kosztów.