Atak na jarmarku świątecznym w Berlinie

Z Niemiec napłynęła tragiczna wiadomość. W poniedziałkowy wieczór (19 grudnia) ciężarówka wjechała w tłum zgromadzony na jarmarku świątecznym, znajdującym się w okolicy berlińskiego dworca ZOO.

W wyniku tragedii 12 osób zginęło a 48 zostało rannych. Część rannych jest w ciężkim stanie.

Niemiecki minister spraw zagranicznych stwierdził, że wiele przemawia za tym, że był to zamach terrorystyczny. Ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych wjechała w tłum zgromadzony na jarmarku bożonarodzeniowym przy placu Breitscheid w Berlinie. W kabinie znaleziono ciało Polaka na miejscu pasażera. Według agencji dpa sprawcą ataku jest najprawdopodobniej "uchodźca" z Pakistanu lub Afganistanu. Wśród komentarzy najczęściej pojawiają się opinie, iż sprawca zabił kierowcę ciężarówki i skradzionym autem wjechał w tłum. Radio RBB z kolei informuje, iż zamachowcem jest Pakistańczyk, który dostał się do Niemiec pod koniec roku 2015. Był on wcześniej znany policji, z powodu drobnych przestępstw, jednak nigdy nie był łączony z terroryzmem.

Jak podaje Gazeta Wyborcza, sprawca zbiegł z miejsca tragedii, ale został zatrzymany przez policję. Specjalny oddział policji wszedł także do obozu dla tzw. uchodźców, zorganizowanego na nieczynnym lotnisku Tempelhof. Zdaniem niemieckiej policji w miejscu ataku, nie ma innych zagrożeń. Polski MSZ poinformował, że w Ambasadzie RP w Berlinie działa sztab kryzysowy, złożony z pracowników Wydziału Konsularnego oraz oficera łącznikowego polskiej policji.

Schemat przeprowadzonego ataku do złudzenia przypomina ten, do którego doszło przed kilkoma miesiącami w Nicei. Tam też zamachowiec wjechał ciężarówką w świętujący tłum.