TUR-INFO.pl | Serwis informacyjny branży turystycznej
ZAJRZYJ DO NAS NA: TUR-INFO.PL na Facebook TUR-INFO.PL na Twitter

Mazury zagrożone degradacją

Mazurskie jeziora - niezaprzeczalne polskie dobro narodowe, kandydat na finałowej liście do miana cudu świata, są zagrożone. Co roku ich walory przyciągają tysiące żeglarzy, nikt jednak nie przygotował dla nich odpowiedniego zaplecza sanitarnego.


Ścieki pochodzące z jachtów oraz żaglówek są wylewane prosto do wody, i w rezultacie niszą wszystkie wodne organizmy. Jak podaje dr Maciej Grójec, prezes Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej "Korektywa" w Piaskach nad Jeziorem Bełdany, jeśli treść znajdującego się na jachcie zbiornika ściekowego trafi do jeziora stwarza ""bombę" nieczystości" o średnicy 2-3 m, która opadając na dno zanieczyszcza co najmniej 6 m sześciennych wody.

Jak tłumaczy dalej dr Grójec, toalety jachtowe są dodatkowo spłukiwane wodą z chemikaliami, które mają za zadanie rozpuszczać odchody oraz usuwać ich zapach. Owe substancje są bardzo agresywne oraz zabójcze dla środowiska. Fosfor i azot, zawarty w ściekach są powodem masowego rozwoju glonów oraz sinic. Woda z ich dużą ilością nie jest już czysta i przejrzysta, staje się mętna. Organizmy obumierając, wykorzystują ogromne ilości tlenu, a to skutkuje powstaniem przydennych stref wód, które są pozbawione tlenu.

Jak wynika z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Olsztyńskim, w niektórych jeziorach przydenna strefa beztlenowa osiągnęła już kilka metrów, a dalej podnosi się o kilkanaście centymetrów w ciągu roku. Liczba jachtów na jeziorach mazurskich rośnie z każdym sezonem. Coraz częściej są one podobne do pływających domów, z kuchnią, łazienką oraz ubikacją.

W chwili obecnej po mazurskich wodach odbywa rejsy kilkanaście tysięcy jachtów, każda załoga liczy ok. 5 członków, a to daje liczbę ok. 100 tys. żeglarzy, którzy muszą się umyć, wyprać ubrania i załatwić swoje potrzeby fizjologiczne prawie wprost do wody mazurskich jezior. Na lądzie liczące około sto tysięcy osób miasto nie mogłoby się obyć bez oczyszczalni ścieków, zaś tak samo licznych mazurskich żeglarzy nikt nawet nie pyta o to, co dzieje się z zawartością ich jachtowych zbiorników ściekowych.

Las - jedno wielkie szambo?

Miłośnicy turystyki jachtowej stanowią coraz większą grupę, która ciągle rośnie, szczególnie intensywnie w trakcie ostatnich kilku lat. Temu pożarnemu przez turystykę lokalną zjawisku nie towarzyszył jednak rozwój zaplecza technicznego oraz potrzebnej infrastruktury. Zagranicą jachty posiadają zaplombowane zbiorniki na ścieki. Nie można ich opróżnić bez uprzedniego zerwania plomby, a do tego są upoważnieni wyłącznie pracownicy specjalnych punktów odbioru ścieków.

Tego typu usługa oczywiście oznacza dodatkowe koszty dla użytkowników jachtów, zatem samorządy lokalne nie są zmuszone do tego dokładać. Ścieki trafiają do oczyszczalni, nie stanowiąc żadnego problemu dla środowiska. Odpowiednie służby posiadają uprawnienia, aby kontrolować jednostki pływające czy mają pozakładane plomby, a ponadto mogą prosić o okazanie dowodu zapłaty za opróżnienie zbiorników ściekowych. Za odplombowane zbiorniki grożą wysokie kary.

W Polsce tego typu punkty odbioru nieczystości muszą zostać dopiero utworzone. Należy też stworzyć prawo, które umożliwiłoby skontrolowanie jachtów. Ekolodzy zabiegają o to już od wielu lat, niestety bezskutecznie. Być może ktoś czeka, aby jeziora zaczęły przypominać jedno wielkie bagno z nieczystościami, i dopiero wówczas coś się zmieni.

Jak mówi dr Maciej Grójec, brzydki zapach jest zauważalny już teraz. Jezioro Nidzkie oraz Bełdany cuchną, szczególnie kiedy jest duża fala, a skażona nieczystościami woda wypływa na powierzchnię. Niegdyś z wody w jeziorach można było zrobić herbatę, dziś nie jest to bezpieczne. Cuchną również brzegi jezior, zwłaszcza tuż po sezonie. Jachtowe ubikacje są opróżniane także w przybrzeżnych lasach.

Ekologiczna organizacja WWF apeluje: jeśli ten problem nie zostanie szybko rozwiązany, już, wkrótce Mazury mogą przemienić się w krainę wielkich ścieków. Ze względu na zanieczyszczenia wód Polska może bezpowrotnie utracić jedyne w swoim rodzaju bogactwo przyrodnicze Mazur, w tym także najcenniejsze gatunki ryb.

Jeziora jak polskie morze

Sytuacja w jakiej znajdują się mazurskie jeziora przypomina w pewnym sensie los Bałtyku, który jest morzem prawie zamkniętym, mało słonym, płytkim oraz słabo dotlenionym. Źródłem słonej, zawierającej tlen wody, są tylko cieśniny duńskie, przez które przedostaje się ona jedynie podczas większych sztormów, tzn. raz na kilka lat.

Również tutaj panuje problem tłoku. Według szacunków, dziennie na morzu przebywa 2 tysiące statków. W myśl ciągle obowiązujących przepisów każdy statek, nawet ten pasażerski, może 12 mil od brzegu opróżnić swoje zbiorniki z fekaliami oraz innymi ściekami prosto do morza. Trafia do niego w skali roku ok. 1,6 miliarda litrów wody z łazienek, kuchni oraz tej wykorzystywanej przykładowo do mycia pokładu.

Nieczystości z toalet spuszczane są do morza w ciągu roku ok. 100 milionów razy. Mało tego, za względu na zmiany w klimacie, polskie morze staje się coraz cieplejsze, zaś wyższa temperatura powoduje obniżenie ilości tlenu w wodzie. Z tego faktu korzystają bakterie, które rozmnażając się w szybkim tempie produkują siarkowodór - substancję zabójczą dla fauny morskiej, niszczącą ikrę.

Według naukowców morze oraz duże jeziora odbudowują się w bardzo wolnym tempie. Jeśli chodzi o Bałtyk, nawet jeżeli dzisiaj kraje nadbałtyckie zdecydują się wybudować wszystkie konieczne oczyszczalnie ścieków, powstrzymają wpływanie do morza chemikaliów oraz fekaliów, to trwałe rezultaty będą widoczne za sto lat.

Również jeziora są wrażliwe na zanieczyszczenia. Przez dziesiątki lat odprowadzano do wody nieoczyszczone ścieki bytowe i ścieki pochodzenia rolniczego co sprawiło, że w chwili obecnej zaledwie ok. 10 proc. polskich jezior posiada wody I klasy czystości.

Samorządowcy

Według WWF kompleksowym rozwiązaniem problemu powinien zająć się jak najszybciej Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej wraz z Ministerstwem Środowiska, które są odpowiedzialne za zarządzanie stanem sanitarnym polskich wód. Bardzo dużą rolę w ochronie Mazur odgrywają również decyzje samych samorządów.

Uchwały Rad Gmin, które stanowią prawo miejscowe, mogą sprawić, że na właścicieli portów spadnie obowiązek odbioru oraz utylizacji ścieków z jachtów. Jak ubolewa jednak dr Maciej Grójec, samorządy lokalne nie zdają sobie często sprawy z narastającego zagrożenia. Niektórzy radni nie wiedzą nawet, nad jakimi jeziorami znajdują się ich gminy. Samorządy chcą, aby zyski z turystyki wpływały do regionu, ale "traktują to jak coś, o co nie trzeba się troszczyć".




Komentarze

(kiedy jest to możliwe, sugerujemy podpisanie się)

(akceptacja regulaminu)


Tagi:
Mazury mazurskie jeziora czystość wody klasa czystości I pierwsza Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej Korektywa Piaski jezioro Bełdany Nidzkie dr Maciej Grójec ekolodzy Bałtyk jachty Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej Ministerstwo Środowiska zagrożenia żeglarstwo mazurskich jezior degradacja wód na mazurach mazur zagrozenia przez turystykę zanieczyszczenia zanieczyszczenie z w jeziorach


Komentarze:

Ta strona przetwarza dane osobowe oraz używa COOKIES. Szczegóły przetwarzania danych osobowych są opisane w polityce prywatności. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki i akceptujesz regulamin strony. Wszelkie szczegóły w regulaminie, polityce prywatności oraz polityce cookies.
  Akceptuję