Plenerowy sylwester pod Giewontem to nadal mrzonka

Mieszkańcy Zakopanego i przyjeżdżający tam na sylwestra turyści są zawiedzeni brakiem plenerowej imprezy. Zabawy sylwestrowe są organizowane, ale tylko w hotelach czy innych obiektach zamkniętych.

Również władze miasta czują niedosyt, ale sprawa jest nie do przeskoczenia. Zabawy nie ma, bo nie ma kto wziąć odpowiedzialności za bezpieczeństwo bawiących się. Potencjalni organizatorzy plenerowego sylwestra boją się wymogów jakie stawia ustawa o organizacji imprez masowych. Ponadto dochodzi jeszcze specyfika stolicy Tatr. Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego mówi, że zgłosiło się kilka chętnych firm eventowych, ale po zapoznaniu się ze szczegółami zrezygnowały.

Po pierwsze firma musiałaby podać liczbę uczestników zabawy. Po drugie zatrudnić odpowiednią liczbę ochroniarzy. Nie decydują się nawet mimo zapewnień władz o obecności policji i straży miejskiej. Gdyby sylwester odbywał się na Równiach Krupowych to trzeba byłoby ogrodzić teren, a pewne jest, że za ogrodzeniem też pojawili by się ludzie. Za nich wtedy nikt nie brałby odpowiedzialności, mogłoby dojść do tragedii. - Zabezpieczenie tłumu, np. na Rynku Głównym w Krakowie, jest o wiele łatwiejsze i tańsze, niż ogrodzenie olbrzymiego terenu Równi Krupowych - powiedział Andrzej Kawecki, dyrektor Biura Promocji Zakopanego.