Chińczycy pilnie oczekiwani

Przed kilkoma dniami pisaliśmy o podpisaniu przez rząd chiński z Unią Europejską umowy na temat ułatwień w procedurach wizowych dla chińskich wycieczek. Tym samym państwa Unii Europejskiej dołączyły do chińskiej rządowej listy "Popieranych celów podróży" - czyli krajów, z którymi Państwo Środka zawarło umowy o wymianie turystycznej. Do tych państw ogranicza się oferta chińskich biur podróży - dotychczas Chińczycy jeździli do 28 krajów, głównie Azji i Pacyfiku.

Przedstawiciel polskiego MSZ powiedział, że skutki umowy chińsko-unijnej są obecnie "przedmiotem konsultacji". Nasz kraj nie ma z Chinami dwustronnej umowy o wymianie turystycznej (dokumenty takie podpisały Francja, Niemcy, Węgry; w tym roku umowy o wizach podpiszą Irlandia, Dania i Wielka Brytania).

Wśród podróżujących Chińczyków dominują przedstawiciele klasy średniej, do której należy już 80 mln ludzi. Światowa Organizacja Turystyki (WTO) przewiduje, że w 2020 r. najbardziej odwiedzanym krajem świata stanie się właśnie Państwo Środka a Chińczycy stanowić będą największą grupę wśród turystów zagranicznych. Prognozy mówią, że w 2020 r. ok. 100 mln. Chińczyków wyjedzie w zagraniczną podróż. W ubiegłym roku w taką podróż wyjechało już 20 mln Chińczyków (22 proc. więcej niż rok wcześniej). Przeciętny chiński turysta fotografuje się przy ważnych zabytkach, spędzając także dużo czasu na zakupach. WTO obliczyła, że przeciętny turysta chiński wydaje więcej niż Amerykanin czy Australijczyk.

Europa obawia się napływu biednych emigrantów, dlatego w umowie o liberalizacji wiz znalazła się klauzula, że jeśli wycieczka nie powróci do swego kraju w pełnym składzie, organizatorowi grozi utrata licencji.