Klienci Selectour: chcą wrócić z Egiptu wcześniej - ale nie mogą
Data wysłania: 2005-07-27 13:33 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Siedmioro śląskich turystów wypoczywających w Sharm el Sheikh to jedni z nielicznych, którzy chcą wrócić wcześniej do kraju. Byli świadkami eksplozji bomb w zatoce Naama - na ich oczach zginęło kilkadziesiąt osób. Chociaż mają dość, nie mogą wrócić wcześniej do kraju, gdyż organizator wypoczynku nie umożliwił im wcześniejszego powrotu.
Turyści (dwa polskie małżeństwa oraz dwie kobiety z dzieckiem ze Śląska) pojechali do Egiptu z biurem podróży Selectour. Do Sharm el Sheik poleciali 13 lipca. Zamieszkali w położonym nad brzegiem morza luksusowym hotelu Sol Sharm. W nocy z piątku na sobotę tylko cudem przeżyli serię zamachów terrorystycznych.
Najpierw udało im się uniknąć śmierci starym bazarze w Shalm El Sheikh. Na kwadrans przed eksplozją umieszczonej tam bomby taksówką pojechali nad zatokę Naama. - Nie wiedzieliśmy, że jedziemy w środek drugiej - przygotowanej przez terrorystów - zasadzki - mówi zszokowana turystka. Kiedy wysiadali z taksówki, przed położonym w pobliżu hotelem Ghazala Gardens w powietrze wyleciał samochód, będący pułapką. Na ulicy rozpętało się piekło - potężny podmuch wybił szyby we wszystkich położonych w pobliżu budynkach, a na przerażonych turystów runęło morze szkła. Ludzie wpadli w panikę. Eksplodowała kolejna bomba, podłożona na postoju taksówek. Ostre jak brzytwa kawałki rozszarpanych samochodów fruwały w powietrzu, a na chodnikach leżeli zakrwawieni, wzywający pomocy ludzie. Jakimś cudem całej siódemce nic się nie stało. Jednak w hotelu, w którym mieszkają nie wszyscy mieli tyle szczęścia, co Polacy, m.in. mieszkające na ich piętrze trzy Włoszki opłakują śmierć koleżanki.
Jeszcze w sobotę, po ochłonięciu cała siódemka z Polski podjęła solidarną decyzję: przerywają wakacje i wcześniej wracają do kraju. Powiadomili rezydentkę i opowiedzieli jej o swoich przeżyciach. Jednak organizator, biuro podroży Selectour, nie zgodziło się na wcześniejszy powrót. Turyści w niedziele rano znaleźli w hotelu kartkę z informacją, że zgodnie z umową do kraju wrócą dopiero w środę.
Aneta Osman, rezydentka Selectour w Sharm el Sheikh, tłumaczy, że sytuacja na półwyspie wróciła już do normy. - Turyści wykupują wycieczki, dalej dobrze się bawią, nikt nie panikuje - mówi Aneta. - Konsul mówił, że gdyby w Egipcie było dalej niebezpiecznie, to po turystów przylecą rządowe samoloty. Byłam na lotnisku i takich nie widziałam - mówi rezydentka. Rezydentka przyznaje jednak, że wczasowicze z hotelu Sol Sharm chcą wcześniej wrócić do kraju, ale organizator nie planuje wysłania po nich samolotu.
selectur??? [2005-07-27 13:33 999.999.999.*] niech se siedzą..... i niech się bawią....dziecku niech wytłumaczą, że to takie dodatkowe atrakcje ( w dodatku całkowicie GRATIS!!!).........mogą se zamówić do hotelu krwistą średniowypieczoną karkóweczkę no i krwawą mery (podwójną ma się rozumieć)........a tak na marginesie to z klientem liczyć się trzeba w każdych okolicznościach. odpowiedz »
a ja chciałam kupić wycieczkę w tym biurze [2006-02-06 11:42 195.94.201.*] teraz już się rozmysliłam! odpowiedz »
egipt [2007-10-26 10:43 83.19.20.*] lecac do Egiptu trzeba sie liczyc z takimi sytuacjami...nie pierwszy i nie ostatni raz...ale owszem - zachowanie rezydentki i biura powinno byc inne. odpowiedz »
[2011-01-03 13:29 83.25.130.*] omg. ja leciałam z całą rodziną do Sharm 7 dni później . odpowiedz »
|