Rębiechowo - do samolotu można wejść z bombą
Data wysłania: 2008-07-24 19:37 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Kontrolerzy Straży Granicznej na lotnisku w Rębiechowie koło Gdańska przeoczyli dwóch mężczyzn, którzy w bagażach mieli atrapy ładunków wybuchowych.
"Zamachowcami" nie byli prawdziwi terroryści, tylko inspektorzy Urzędu Lotnictwa Cywilnego w Warszawie. Jednak sprawa jest traktowana bardzo poważnie. Wina za nienależytą kontrolę spadła na szefów placówki Straży Granicznej, która ochraniają gdańskie lotnisko. Stanowisko utracił zastępca dowódcy, a sam dowódca najprawdopodobniej zostanie przeniesiony do innej placówki. Inspektorzy ULC często udają pasażerów, podróżują samolotami oraz jak każdy poddają się rutynowej kontroli. W bagażu chowają atrapę bomby. Przedmiot wykonany jest z materiału, który nie może zostać przepuszczony przez punkt kontrolny na lotnisku. Torba z taką zawartością musi wzbudzić zainteresowanie ochrony podczas rutynowego prześwietlania urządzeniem rentgenowskim. Jeden ze specjalistów wyjaśnił - Na ekranie monitora pojawia się obraz, który do złudzenia przypomina materiał wybuchowy. Jeśli pracownicy ochrony lotniska tego nie zauważą, robi się niewesoło. Na początku stycznia na terminal lotniskowy w Rębiechowie przybyło czterech inspektorów ULC. Dwaj zanieśli "bomby" do punktu odprawy lotów krajowych, który obsługują cywilni ochroniarze i obaj zostali wykryci. Natomiast dwaj ze swoimi "bombami" w bagażu zgłosili się do punktu kontrolnego lotów międzynarodowych, który obsługuje Straż Graniczną. Obaj panowie spokojnie przez niego przeszli, ponieważ nikt nie zauważył zagrożenia. Informator "Gazety Wyborczej" przyznaje - Włos się na głowie jeży na myśl, co by było, gdyby chodziło o prawdziwych terrorystów, a nie agentów testujących jakość zabezpieczeń. Czekałaby nas tragedia. Błąd funkcjonariuszy Straży Granicznej trzymany był w tajemnicy. Podobnie ukrywane są inne przypadki na polskich lotniskach. Po alarmie antyterrorystycznym, jaki na lotniskach podnieśli pół roku temu Brytyjczycy, kontrole ULC w Polsce zdarzają się bardzo często. Urząd Lotnictwa Cywilnego odmówił podania jakichkolwiek informacji na ten temat. Katarzyna Krasnodębska, rzeczniczka prasowa ULC wyjaśnia - Tego typu dane są objęte tajemnicą. Sprawdzamy stan zabezpieczeń na lotniskach, a nasi inspektorzy stosują takie metody, na jakie pozwala prawo. Nic więcej nie mogę powiedzieć. Zdyscyplinowani funkcjonariusze SG, zajmujący się w Rębiechowie kontrolą osobistą i kontrolą bagażu działają teraz bardzo gorliwie. 25 stycznia zatrzymali pochodzącego z Pakistanu Szweda, który na lot do Sztokholmu zabrał w bagażu puszkę dezodorantu, trochę większą niż dopuszczają przepisy. Kilkakrotne badanie opakowania dezodorantu potwierdziło obecność w nim śladowych ilości substancji pirotechnicznych: pentrytu i czarnego prochu. Podejrzany przedmiot został rozebrany przez specjalistów. Materiału wybuchowego nie znaleziono. Komandor ppor. Grzegorz Goryński, rzecznik prasowy komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku poinformował - Zatrzymanego mężczyznę przesłuchano. Sprawdzenie zebranych informacji pozwoliło na wykluczenie podejrzeń. Szwed został zwolniony. Rozmówcy "Gazety Wyborczej" zapewniają - Taka sytuacja miała prawo się zdarzyć. Lotniska dysponują superczułymi urządzeniami do wykrywania śladowych ilości materiałów wybuchowych. Wystarczy, że ktoś na sylwestra miał kontakt z fajerwerkami i przypadkowo przeniósł jakieś pyłki do swojego bagażu lub na ubranie. Zarząd Portu Lotniczego w Rębiechowie na poprawę stanu bezpieczeństwa wydał w ubiegłym roku kilka milionów złotych. Wacław Toczek, dyrektor ds. bezpieczeństwa lotniska wyznał - Nie powiem, że wszystko funkcjonuje idealnie, bo zaraz ktoś spróbuje udowodnić, że jest inaczej. Pewne jest, że wciąż doskonalimy ochronę i poziom bezpieczeństwa systematycznie rośnie. Błąd gdańskiej Straży Granicznej był prawdopodobnie wynikiem złej organizacji szkolenia i braku skutecznego nadzoru. Cywilna ochrona, zatrudniona przy obsłudze połączeń krajowych jest regularnie poddawana szkoleniom oraz surowym egzaminom, dzięki czemu z łatwością rozpoznaje zagrożenia. Natomiast funkcjonariusze Straży Granicznej, odpowiedzialni za połączenia międzynarodowe tylko na początku swojej służby przechodzą szkolenie.
W Polsce do samolotów można przemycić bombę [2008-07-24 19:37 84.10.161.*] Cywilna ochrona, zatrudniona jest przy obsłudze połączeń krajowych. Natomiast funkcjonariusze Straży Granicznej, odpowiedzialni za połączenia międzynarodowe. Nie powinno być odwrotnie? odpowiedz »
W Polsce do samolotów można przemycić bombę [2008-09-17 09:43 217.149.240.*] nie dosc ze przekraczjaa swoje uprawnienia i zchowuja sie obrzydliwie i zuchwale- ponizajac pasazerow, którzy grube pieniadze na przelot wydali, to jeszcze czytajac powyzsze -sa bezuzyteczni- parodia sluzb! odpowiedz »
|