Problemy z Lowcost Travel Group trwają nadal

Od upadku Lowcost Travel Group minęło już trochę czasu. W dalszym ciągu jednak sytuacja jest niewyjaśniona - zarówno dla pracowników jak i urzędów.

Przypomnijmy, że holding lowcosttravelgroup upadł w połowie lipca 2016 r. Wedle informacji przekazywanych przez brytyjskie media ponad 27 tys. osób przebywało wówczas na wakacjach, a niezrealizowanych było ponad 110 tys.rezerwacji, z których każda liczyła średnio 2,5 osoby. W krakowskim biurze Lowcost Travel pracę straciło 260 osób, które do dzisiaj nie dostały ani zaległych poborów, ani nawet świadectw pracy. O upadku Lowcost Travel pisaliśmy w artykule Lowcosttravelgroup upadło - pracownicy i klienci za burtą?

Jak dowiedzieliśmy się w krakowskim oddziale Państwowej Inspekcji Pracy, na początku sierpnia doszło do próby przeprowadzenia kontroli w spółce Low Cost Travel Group sp. z o.o. Pomimo podjętych czynności wyjaśniających, w tym skierowania do pracodawcy pisemnego żądania stawienia się osoby upoważnionej wraz z dokumentacją pracowniczą przed organem Państwowej Inspekcji Pracy, nie doszło do rozpoczęcia kontroli. Z pozyskanych informacji wynika, że spółka pod wskazanym adresem nie działa. Brak jest również bezpośredniego kontaktu z osobami upoważnionymi do reprezentowania danego podmiotu, które są wyszczególnione w KRS - poinformowała Państwowa Inspekcja Pracy.

Jako osoby upoważnione do reprezentowania spółki, w Krajowym Rejestrze Sądowym figuruje trzech członków zarządu: Paul Richard Evans, Salman Rasool i Lawrence William Hunt. Spółka jest zarejestrowana jako oddział zagranicznego przedsiębiorcy z Wielkiej Brytanii.

Jak się dowiedzieliśmy w prokuraturze, postępowanie dotyczące spółki Lowcost Travel Group zostało zarejestrowane w Prokuraturze Rejonowej Kraków Śródmieście-Wschód. Rzecznik prasowy krakowskiej prokuratury poinformował, że w tej sprawie prowadzone są czynności sprawdzające w kierunku ewentualnego naruszenia praw pracowniczych.

Skala upadku tej międzynarodowej holdingu jest ogromna. Do spółek Smith & Williamson oraz CMB Partners, które prowadzą postępowanie upadłościowe otrzymały około 300 tysięcy maili związanych z Lowcost Travel. Brytyjscy odpowiednicy naszych syndyków, w wydanym oświadczeniu poinformowali, że wielu klientów odzyskało należności w wyniku procedury chargeback z kart płatniczych. Niemniej jednak, nie zmniejsza to kosztów związanych z upadłością całego holdingu, a jedynie przenosi je w inne miejsce.

Zadziwiająca jest łatwość, z jaką zarząd dużej korporacji, mającej siedzibę w Unii Europejskiej (w tym konkretnym przypadku w Wielkiej Brytanii) niemal rozpływa się w powietrzu zostawiając na lodzie zarówno tysiące klientów, jak i setki pracowników. Natomiast spółka prowadząca sprzedaż - Lowcost Holidays była zarejestrowana na Balearach. Cytowany przez Travel Weekly jeden z zarządców upadłej spółki, Finbarr O'Connell ze Smith & Williamson ostrzegł, że zabezpieczenie spółki stanowiła opiewająca na 1,3 mln euro gwarancja, zgodna z regulacjami przyjętymi na Balearach i roszczenia klientów będą ograniczone do tej kwoty. Jakkolwiek by nie patrzeć posiadające pewną autonomię i własny rząd Baleary są częścią Hiszpanii, a co z tym w parze idzie - także i Unii Europejskiej. Zatem jeżeli zabraknie pieniędzy na zaspokojenie roszczeń części klientów, powinni oni zgłaszać roszczenia przeciwko rządowi Balearów, w związku z nieprawidłową implementacją gwarantującej pełny zwrot kosztów w przypadku bankructwa touroperatora dyrektywy 90/314. W Polsce w podobnych sprawach sądy przyznawały rację turystom. Podobnie było w Niemczech (sprawa Ericha Dillenkofera przeciwko Republice Federalnej Niemiec).