TUR-INFO.pl | Serwis informacyjny branży turystycznej
ZAJRZYJ DO NAS NA: TUR-INFO.PL na Facebook TUR-INFO.PL na Twitter

Ławki i drogowskazy też mogą być atrakcją turystyczną?

Umeblowanie miejskie Częstochowy jest banalne, z mnóstwem chaosu, które powinno zostać zmienione. W Miejskiej Galerii Sztuki otwarto wystawę, dzięki której radni mogą obejrzeć miasto i wyciągnąć stosowne wnioski. Katarzyna Jeżowska z Zamku Sztuki i Przedsiębiorczości w Cieszynie zaznacza, że jeżeli częstochowianie będą chętni, otrzymają zaproszenie na konferencje o designie, które cyklicznie odbywają się w cieszyńskim zamku.


Gazeta Wyborcza rozmawiała z Katarzyną Jeżowską, kuratorką wystawy w Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie, która prezentuje meble miejskie, czyli ławki, drogowskazy i numery domów.

Poniżej zamieszczamy pełną rozmowę z kuratorką wystawy. Mamy nadzieję, iż okaże się ona interesująca dla wielu osób, zajmujących się w miastach planowaniem przestrzeni publicznej. Te same problemy co w Częstochowie można bowiem znaleźć w Krakowie, Warszawie, i innych miastach.

Czy są jakieś ogólne zasady obowiązujące w myśleniu o przestrzeni publicznej?
Katarzyna Jeżowska - Jeśli jakieś obowiązują w Polsce - to w większości należałoby je zmienić. Bo powinno być po pierwsze ładnie, a po drugie użytecznie. Tymczasem to, co widzimy, jest na ogół wyłącznie wandaloodporne. Jest to z pewnością istotny czynnik w myśleniu o przestrzeni publicznej, jednak trzeba pamiętać, że meble uliczne mają służyć wszystkim.

Czy w innych krajach środkowej Europy znajduje Pani dobre myślenie o przestrzeni publicznej?
Katarzyna Jeżowska - Świetne realizacje znajdziemy u Czechów, Słowaków i Węgrów znajdziemy. Siedzimy teraz na ławce węgierskiego projektanta Josefa Zalavary'ego. To projekt wdrożony do przemysłowej produkcji i wykorzystywany masowo w węgierskich miastach, m.in. Budapeszcie. To ławka oszczędna w formie, estetyczna, nie za bardzo awangardowa. Pasuje do zabudowy zabytkowej. Podobnie czeska firma wprowadza na rynek ławki swoich projektów i rozprowadza je na całym świecie. Są dość nowoczesne, na pewno użytkowe i bardzo często awangardowe, jak studencka ławka zrobiona z polan drewna wyglądających na odpadkowe. A jednak ławki z nich zrobione dobrze wyglądają.

Autorski projekt jest droższy od tego, co wypełnia nasze ulice?
Katarzyna Jeżowska - Z jednej strony tak, jeśli to jest produkcja krótkoseryjna, przeznaczona dla konkretnego miasta. Podobnie było z naszą ławką autorstwa Maćka Jurkowskiego. Nie była tania, ale powstała w serii siedmiu czy dziesięciu egzemplarzy. Natomiast wspomniana ławka Zalavary'ego produkowana masowo nie jest droższa od tych spotykanych w Polsce - stylizowanych na secesję czy z elementami wręcz renesansowymi, byle jakich.

W Polsce też są miejsca, gdzie myśli się nowocześnie?
Katarzyna Jeżowska - Choćby Warszawa, która odnawia Krakowskie Przedmieście. Tam pojawiły się świetne meble miejskie: ławki, stojaki na rowery - czego w Polsce nie uświadczysz. Można powiedzieć, że stolica ma więcej pieniędzy. Ale pozytywny przykład mamy też z Krakowa, choćby prezentowany na naszej wystawie plac zabaw. To projekt magisterski Łukasza Tabakowskiego proponujący interaktywne urządzenia, które nie tylko dają radość zabawy, ale też uczą, jak działają siły fizyki. Z Poznania pochodzą bardziej awangardowe plastycznie ławki Tomka Augustyniaka z metalu, trzciny, które w pojedynczych egzemplarzach stoją na poznańskim rynku od 2003 roku. Zaznaczam, że o designie miejskim myślą nie tylko metropolie, pozytywnym przykładem jest małe Opoczno.

Jeśli te rzeczy są ładne, wygodne i właściwie mogą być niedrogie - dlaczego nie mamy ich na ulicach?
Katarzyna Jeżowska - Wina decydentów. Ale też leży ona po stronie szerokiej świadomości społecznej, która czasem ogranicza inicjatywy zarządców. Dlatego duże znaczenie mają takie wystawy jak nasza. Rodzą świadomość, za którą mogą pójść decyzje władz miast. Którym zawsze wygodniej jest kupić obojętny, byle jaki projekt, który u nikogo nie wzbudzi jakichkolwiek emocji. Powstaje standardowe myślenie: były ławki kute - niech będą kute. My pokazujemy, że może być inaczej. Co więcej - że opłaca się inwestować w odmienność. Bo to buduje tożsamość mieszkańców, którzy lepiej się czują w rodzinnym mieście. Często te elementy stają się atrakcją turystyczną.

Jak Częstochowa wygląda w Pani oczach?
Katarzyna Jeżowska - Widziałam tylko główne ulice, idąc z dworca do Miejskiej Galerii Sztuki. Jeśli chodzi o umeblowanie i informację graficzną, wasze miasto nie różni się od innych: mnóstwo chaosu, co nie tylko nie wygląda, ale i nie służy przekazowi informacji. Umeblowanie w Alejach jest też typowe - banalne, więc żadne, czyli jest tu jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Mam nadzieję, że częstochowscy radni obejrzą wystawę i wyciągną z niej wnioski. Jeśli będą mieli życzenie, możemy zaprosić częstochowian na konferencje o designie, które cyklicznie robimy w cieszyńskim Zamku Sztuki i Przedsiębiorczości.




Komentarze

(kiedy jest to możliwe, sugerujemy podpisanie się)

(akceptacja regulaminu)


Tagi:
Częstochowa Miejska Galeria Sztuki Katarzyna Jeżowska Zamek Sztuki i Przedsiębiorczości Cieszyn Josef Zalavary Budapeszt ławka drogowskaz stojak na rowery Tomasz Augustyniak ławki kute meble miejskie drogowskazy uliczne produkcja projekt lawki stojaki w




Ta strona przetwarza dane osobowe oraz używa COOKIES. Szczegóły przetwarzania danych osobowych są opisane w polityce prywatności. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki i akceptujesz regulamin strony. Wszelkie szczegóły w regulaminie, polityce prywatności oraz polityce cookies.
  Akceptuję