Nie taki Dreamliner straszny jak go malują?

Boeingi 787 Dreamliner nie mają najlepszej prasy. Za sprawą wielu usterek, o których było głośno w prasie dorobiły się opinii samolotów awaryjnych i zawodnych.

Polskie Linie Lotnicze LOT starają się bronić swojej decyzji o zakupie tego typu samolotów. Prezes przewoźnika Sebastian Mikosz ujawnił, że maszyny te prawidłowo wykonały 96 proc. zaplanowanych operacji lotniczych. Z kolei Boeing 767, który wcześniej obsługiwał połączenia transatlantyckie miał w pierwszych miesiącach służby w barwach LOT-u 94 procent operacji wykonanych o czasie.

Prezes zapewnił, że z czasem opóźnienia o odwołane rejsy będą zdarzać się coraz rzadziej. Podkreślił, że względy bezpieczeństwa są najważniejsze i w przypadku wątpliwości zmiana godziny odlotu może być nieunikniona.

Niedawno władze polskiego przewoźnika doszły do porozumienia z amerykańskim producentem w sprawie odszkodowań za uziemienie Boeingów 787. Jak donosi Puls Biznesu, powołując się na własne źródła, LOT ma otrzymać równowartość 90 mln zł tytułem odszkodowania. Koncern ma przekazać pieniądze przewoźnikowi w kilku formach. 60 mln zł ma zostać wypłacone w gotówce, podobno pierwsza z dwóch transz już została przekazana. Pozostałe formy rekompensaty to m.in. zwrot zaliczki na poczet kolejnego samolotu.

Przedstawiciele LOT-u szacują straty spowodowane uziemieniem maszyn na około 100 mln zł.