Nowe gwarancje zniszczyły Lemur Travel

23.09.2013 roku biuro podroży Lemur Travel ogłosiło zakończenie działalności z dniem 30.09. br. Jak zapewnia prezes biura, Jarosław Mojzych, ostatni klienci powrócą z Rodos właśnie 30 września.

Dziś prezes biura przesłał wyjaśnienie, dlaczego musiał podjąć taką, a nie inną decyzję.

Biuro Lemur Travel Sp. z o.o. powstało niecałe cztery lata temu. Zostało stworzone głównie przez osoby wywodzące się z funkcjonującego wtedy biura Orbis Travel. Przez ten okres, zaczynając całkowicie od podstaw, powoli budowaliśmy firmę, przykładając ogromną wagę do stosowania zasad ostrożności. Zdając sobie sprawę z zagrożeń i obserwując wydarzenia na rynku, w tym spektakularne upadki niektórych firm (także tej, z której się wywodziliśmy), koncentrowaliśmy swą uwagę na ograniczaniu ryzyka. Zależało nam bardzo, żeby nie znaleźć się w gronie biur, o których było tak głośno. Ta strategia oznaczać musiała wyraźne zmniejszenie tempa rozwoju, a zatem i niewysokie przychody, ale także i małe ryzyko. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę i akceptowaliśmy to - zdecydowani na "długi marsz"…" - pisze prezes kończącego działalność touroperatora.

Największym problemem organizatora okazało się rozporządzenie o nowych gwarancjach ubezpieczeniowych. "Na początku maja bieżącego roku, w życie weszło rozporządzenie, na mocy którego zwiększono kwotę zabezpieczenia gwarancyjnego. Dla małych biur (o małych przychodach) - pięciokrotnie. W nowo powstałych warunkach funkcjonowanie biura zajmującego się organizacją imprez czarterowych, a nie generującego wysokich przychodów, stawało się niemal niemożliwe. Jedyną, raczej teoretyczną, dla nas szansą był gwałtowny wzrost sprzedaży w sezonie letnim. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Wzrost wprawdzie był i to nawet dość znaczny, ale dalece odbiegający od takiego, który pozwoliłby na dalsze prowadzenie działalności (nie był, niestety, pięciokrotny…). Wprowadzone zmiany prawne, a także ogólna sytuacja ekonomiczna uczyniły kontynuację bezcelową. We wrześniu ograniczyliśmy ofertę dostępną w systemie rezerwacyjnym, jednocześnie rezygnując z wprowadzania oferty zimowej. Nasza dotychczasowa gwarancja sięga marca 2014, ale byliśmy przekonani, że zamknięcie biura po letnim sezonie jest znacznie lepszym rozwiązaniem niż podjęcie podobnej decyzji po sezonie zimowym." - informuje Jarosław Mojzych. "Likwidacja firmy okazała się nieunikniona. Z dużym żalem musieliśmy ją podjąć, bowiem chociaż niewątpliwie popełnialiśmy błędy (zapewne niemało ich było), to jednak mamy poczucie, że biuro zamykamy - w jakiejś mierze - w wyniku działań podejmowanych przez instytucje zewnętrzne, działań na które nie mieliśmy wpływu i którym nie mogliśmy się przeciwstawić." - dodaje.

Prezes w swym liście wyraża nadzieję, iż zmiany w przepisach faktycznie wpłyną na wzrost poczucia bezpieczeństwa wśród klientów, co przełoży się na wzrost sprzedaży i spadek liczby bankructw biur podróży.

"Szczerze tego życzymy całej naszej branży, dziękując jednocześnie licznym osobom za współpracę, a szczególnie tym, którzy w ostatnich dniach, po opublikowaniu naszej decyzji, skierowali do nas wiele miłych słów." - kończy Jarosław Mojzych.