Zbyt dużo turystów, kolejny protest w Wenecji

Władze Wenecji ponoć robią co mogą, by zahamować napływ turystów. Mimo to, mieszkańcy dalej czują się pokrzywdzeni, w niedziele protestowali. Z jakim skutkiem?

Zwiększony napływ turystów zmusza rdzennych mieszkańców Wenecji do opuszczania swojego miasta. Historyczne miasto pęka w szwach, turyści są wszędzie a ludność miejscowa jest systematycznie wypierana przez turystów. W zeszłym roku liczba ludności spadła do rekordowo niskiego poziomu 55 tysięcy.Obecnie w mieście mieszka trzy razy mniej osób niż 60 lat temu. Za chwilę dojdzie do sytuacji, iż więcej będzie turystów niż ludności rdzennej.

Niedzielny protest to kolejna demonstracja w ostatnim czasie. Świadczy to rosnącej irytacji z powodów "inwazji" turystów. Władzom wymknęło się to spod kontroli. Taka ilość turystów utrudnia życie codzienne mieszkańców. Ludność narzeka na wysokie ceny, brak sklepów z żywnością i podstawowymi artykułami oraz na handel nastawiony tylko na potrzeby przybyszów. Uczestnicy pochodu, zorganizowanego w niedzielę, zażądali polityki, która zagwarantowałaby im normalne i spokojne życie.

Władze Wenecji prowadziły eksperymentalne liczenie turystów przybywających codziennie na Canal Grande. Ponadto zarząd miasta myśli nad wprowadzeniem ograniczenia napływu zwiedzających tylko na kilka godzin.Na początku czerwca zarząd miasta wydał rozporządzenie, na mocy którego zahamowany został rozwój bazy noclegowej i powstawanie kolejnych hoteli i pensjonatów. Jak stwierdzono, jest ich za dużo. Ale czy to pomoże przywrócić Wenecji do harmonię i spokój?