TUR-INFO.pl | Serwis informacyjny branży turystycznej
ZAJRZYJ DO NAS NA: TUR-INFO.PL na Facebook TUR-INFO.PL na Twitter

Pasażerowie muszą ujawniać hasła do komputerów?

W sezonie wakacyjnym, częściej niż w innych porach roku, na dworcach czy lotniskach prowadzone są kontrole w trosce o bezpieczeństwo podróżnych. Na lotnisku w Nowej Zelandii pasażerowie zostali poddani dosyć kontrowersyjnej inspekcji.


Na lotniskach w Auckland, Wellington i Christchurch, aż 1300 osób zostało poddanych "cyfrowej rewizji osobistej". Co to oznacza? Osoby zatrzymane przez służby, zostały poproszone o podanie hasła do laptopa oraz telefonu. Kontrole są prowadzone w celu zmniejszenia ilości przemytników. Wszystko byłoby zrozumiałe, gdyby nie jeden szczegół. Celnicy, gdy już uzyskają dostęp do urządzeń, mogą skopiować dane z dysków w komputerach i przekazać je policji i innych służbom w celu weryfikacji.

Najczęściej o hasło byli pytani obywatele Nowej Zelandii i Chin. Jak zapewnia Jamie Bamford, szef administracji celnej kontrole są zgodne z nowozelandzką ustawą o ochronie prywatności i że celnicy mają prawo do żądania odblokowania urządzenia na miejscu. Trwają nawet prace nad uchwaleniem nowego prawa, w myśl którego będzie można karać mandatami osoby, które odmówią dobrowolnej kontroli sprzętu. Mandat wówczas wynosiłby do 5000 NZD, czyli ponad 13,5 tys zł.

Jak widać, władze wprowadzają przeróżne formy ochrony pasażerów. Wprowadzenie takich inspekcji spotyka się z różnymi opiniami. Poseł Partii Zielonych Kennedy Graham radzi, aby pasażerowie przed oddaniem sprzętu do kontroli kontaktowali się ze swoim adwokatem i domagali się egzekwowania swoich praw. Dla wszystkich podróżujących do Nowej Zelandii, najlepiej od razu podać hasło na tacy. W innym przypadku będziemy płacić niemały mandat.

To dość daleko idąca ingerencja w prywatność pasażerów, nawet jeśli jest wyrywkowa. Warto zauważyć, że na prywatnych komputerach często przechowywane są dane wrażliwe. Wpadnięcie ich w niepowołane ręce może wywołać nierzadko daleko idące konsekwencje. Powstaje pytanie, czy służby powinny aż tak głęboko ingerować w prywatność pasażerów i czy walka z przemytnikami jest tu jedynym motywem? Czy służby innych krajów wezmą przykład z Nowozelandczyków?




Komentarze

(kiedy jest to możliwe, sugerujemy podpisanie się)

(akceptacja regulaminu)


Tagi:
kontrola nowa zelandia lotnisko celnicy przemytnicy hasło laptop telefon




Ta strona przetwarza dane osobowe oraz używa COOKIES. Szczegóły przetwarzania danych osobowych są opisane w polityce prywatności. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki i akceptujesz regulamin strony. Wszelkie szczegóły w regulaminie, polityce prywatności oraz polityce cookies.
  Akceptuję