Gazeta Wyborcza: łódzka turystyka kuleje, a magistrat śpi

"Gazeta Wyborcza" już kilka tygodni temu pisała o promocji łódzkiej turystyki. Teraz ponawia temat stwierdzając, iż łódzki magistrat ma pieniądze na turystkę, ale ich w ogóle nie wykorzystuje.

W innych miastach punkty IT czynne są w weekendy nawet do 22. U nas powinno być podobnie, tym bardziej że w budżecie jest na to zadanie 265 tys. zł - powiedział radny PO Bartosz Domaszewicz.

"Gazeta" postanowiła interweniować. Udało się i miasto przedłużyło godziny pracy CIT. Teraz Centrum Informacji Turystycznej przy ulicy Piotrkowskiej będzie czynne cały tydzień - w sobotę i niedzielę do godziny 16.

Turyści w Łodzi nie wiedzą również jak dojść do odpowiedniej linii autobusu, tramwaju, czy do Centrum Informacji Turystycznej. Nie ma tam w ogóle kierunkowskazów na dworcach, czy w centrum miasta.

Na 2008 rok zaplanowano tez inne działania mające rozwijać turystykę, których realizacji też nie widać. Miały być przygotowane materiały promocyjne, przewodniki i mapy dla turystów. Poza tym na dworcach i lotnisku miały być otwarte punkty informacji o mieście - opowiadają radni.

Ryszard Bonisławski, dyrektor CIT-u tłumaczy, że jest bezradny. Zamiast tablic, Zarząd Dróg i Transportu powiesił plansze z informacją o parkingach. Mówi, że CIT na własną rękę zrobiło wielojęzyczne oznakowania prowadzące do placówki, ale kazano je zdjąć.

Radni Platformy postanowili więc złożyć interpelacje do prezydenta Jerzego Kropiwnickiego. Chcą wyjaśnienia, dlaczego łódzka turystyka tak kuleje a magistrat nic nie robi.

"Gazeta Wyborcza" opisywała historię węgierskiego studenta - Petera, który przyjechał na weekend zwiedzić Łódź. Nie otrzymał pomocy, bo w sobotnie popołudnie CIT było już nieczynne. Węgier sfilmował przygodę i zamieścił w internecie na portalu youtube.com. Film do tej pory obejrzało już prawie tysiąc internautów.