Za co zwolniono prezesa?

Rada nadzorcza Portu Lotniczego Lublin zadecydowała o odwołaniu Grzegorza Muszyńskiego ze stanowiska prezesa. Bezpośrednim powodem zwolnienia była negatywna ocena planu finansowego przedstawionego przez zarząd na lata 2013-2022.

"Wpływ na tę decyzję miała całość spojrzenia na plan finansowy przedstawiony przez zarząd. Wiedzieliśmy, że ta inwestycja nie przyniesie szybko wymiernych korzyści. Powstało pytanie, czy czekać z decyzjami na wyniki, czy zmian dokonać teraz. Uznaliśmy, że w okres działalności operacyjnej trzeba wejść z zarządem z nową władzą" - mówi przewodniczący rady nadzorczej PLL Jacek Sobczak.

Miejsce zwolnionego prezesa zajmie Krzysztof Wójtowicz - dotychczasowy zastępca Muszyńskiego.

"Spodziewałem się odwołania. Gdy obejmowałem funkcję prezesa powiedziałem jasno, że umawiam się z radą na wybudowanie lotniska. I to zrobiłem. Nie traktuję tego w kategoriach osobistego sukcesu, bo to nie mój sukces, ale całego województwa. Dla mnie największą satysfakcją jest, gdy widzę zadowolonych ludzi wsiadających do samolotu" - mówi były już szef lubelskiego lotniska.

Na swoim koncie ma kilka kontrowersyjnych posunięć. Jednym z nich było ustalenie warunków przetargu na samochód dla VIP-ów, tak aby mógł go wygrać tylko jeden model Volvo. W 2012 roku zatrudnił byłego komendanta straży pożarnej, Andrzeja G., oskarżonego o nadużycia. Po wypłynięciu sprawy na światło dzienne, obiecał go zwolnić, po czym, dyskretnie z powrotem przyjął go do pracy. W styczniu tego roku zatrudnił córkę i żonę byłych partnerów biznesowych, bez informowania o tym rady nadzorczej.

Byłemu prezesowi chluby nie przynosi także fakt, że w lutym tego roku kontrolerzy Urzędy Lotnictwa Cywilnego przeszli przez bramki na lotnisku z atrapami bomb i nożem.

W swojej umowie Muszyński ma zagwarantowane 400 tys. złotych, za to żeby nie pracował u konkurencji.