Katastrofa statku wycieczkowego Explorer

W piątek na wodach Antarktyki doszło do zderzenia statku wycieczkowego Explorer z górą lodową. Na szczęście udało się uratować wszystkie 154 osoby: pasażerów i członków załogi - poinformował uczestniczący w akcji ratowniczej norweski przewoźnik Hurtigruten.

Jednostka tego armatora - MS Nordnorge - dotarła na miejsce wypadku między brytyjskim archipelagiem Szetlandów Południowych a Półwyspem Antarktycznym i przyjęła na swój pokład część rozbitków. Rzecznik Hurtigruten, Stein Lillebo poinformował w Oslo, że na pokładzie znaleźli się wszyscy ludzie z szalup i pontonów. - Wzięliśmy na pokład wszystkich pasażerów i dużą część załogi - powiedział. - Doniesienia są takie, że panują dobre nastroje i ci, którzy weszli na pokład otrzymują potrzebną pomoc - dodał.

Akcja ratunkowa przebiegała w dobrych warunkach pogodowych- na południowej półkuli trwa wiosna, temperatura u wybrzeży Antarktydy wynosi około 0 stopni Celsjusza. Brytyjska straż przybrzeżna poinformowała, że pozostali członkowie załogi znaleźli się na innym przybyłym na miejsce wypadku statku wycieczkowym - Endeavour.

Explorer, będący własnością kanadyjskiej firmy turystycznej Gap Adventures, zaczął tonąć po uderzeniu w piątek rano w górę lodową. Uderzenie to wyrwało w burcie otwór wielkości pięści. By powstrzymać nabieranie wody przez statek, natychmiast uruchomiono pompy.

Statek wypłynął 11 listopada z leżącego na południu Argentyny portu Ushuaia na 19-dniowy rejs po Cieśninie Drake'a. Na jego pokładzie znajdowało się 100 pasażerów i 54 członków załogi.