TUR-INFO.pl | Serwis informacyjny branży turystycznej
ZAJRZYJ DO NAS NA: TUR-INFO.PL na Facebook TUR-INFO.PL na Twitter

Ministerstwo Skarbu chce odwołania Marka Mazura

Ministerstwo Skarbu nie jest zadowolone z wyboru na prezesa LOT-u Marka Mazura. Zamierza walczyć o jego odwołanie. Na ten temat z Ireneuszem Dąbrowskim, wiceministrem skarbu, odpowiedzialnym za LOT rozmawiała Agata Nowakowska z Gazety Wyborczej.


Dąbrowski zaznacza - Jeśli do wtorku rada nie odwoła Marka Mazura, zwołamy walne zgromadzenie, na którym mamy większość. Możemy odwołać prezesa i będzie nowy konkurs.

Po wyborze na prezesa LOT Marka Mazura, a nie popieranego przez resort Tomasza Dembskiego, wydał Pan komunikat, w którym czytamy: "MSP zwróci się o zbadanie wpływu osób trzecich na wybór prezesa". Dalej jest o jakichś groźnych "zorganizowanych grupach" w LOT-cie. O co chodzi?

Ireneusz Dąbrowski - Nie chcę uprzedzać faktów. Mam nadzieję, że odpowiednie organy ścigania to zbadają.

Ministerstwo zawiadomiło o czymś prokuraturę?

Ireneusz Dąbrowski - Na razie sam LOT zawiadomił prokuraturę o wycieku poufnych informacji ze spółki.

Mówi Pan o opieczętowaniu komputerów należących do związków zawodowych?

Ireneusz Dąbrowski - Okazało się, że w siedzibie jednego ze związków zawodowych był komputer LOT-owski, który w ogóle nie powinien się tam znajdować i nie miał prawa być użytkowany przez związki. Żadnego włamania do siedziby związku nie było.

Wygląda na to, że w LOT-cie zagnieździł się jakiś układ. Coś złego dzieje się w spółce, a Pan milczy.

Ireneusz Dąbrowski - Wyczuwam tę kpinę. Politycy, którzy na początku lat 90-tych mówili o zakulisowych działaniach grup mafijnych wywodzących się z dawnych służb bezpieczeństwa, byli nazywani oszołomami, zwolennikami spiskowych teorii. Powiem tylko tyle: żadna zorganizowana grupa nie miała prawa wpływać na wynik konkursu.

No to jak nazwać Pańską rozmowę ze startującym w konkursie Jarosławem Lazurko? Usłyszał, że skarb państwa popiera Tomasza Dembskiego i nawet jak Lazurko wygra - to nic nie zrobi w spółce.

Ireneusz Dąbrowski - Czekałem na to pytanie. Otóż dyrektor generalny jednego z ministerstw powiedział mi, że jest taki kandydat, pan Lazurko, który zabiega usilnie o spotkanie ze mną. Ten dyrektor usiłował go wesprzeć, namawiał mnie, bym poparł Lazurkę. Ja się na to spotkanie nie zgodziłem mimo ponawianych prób. Dopiero po przesłuchaniach kandydatów zgodziłem się na spotkanie, bo prosił mnie syndyk Swissaira. Na tym spotkaniu pan Lazurko stwierdził, że jest dobrym kandydatem, bo ma poparcie związków zawodowych. Dla mnie to żaden argument, bo to nie znaczy, że jest się dobrym menedżerem. Nigdy nie mówiłem, że Lazurko ma się wycofać z konkursu. Cała ta sytuacja świadczy o tym, że próbowano zbierać haki na mnie: ktoś przysyła pana Lazurkę, który przekłamuje naszą rozmowę. Potem pan Lazurko dalej kłamie, że zmusiliśmy go do podpisania sprostowania napisanego jakoby w resorcie. Tymczasem pan Lazurko poprosił rzecznika MSP o regułkę zgodną z prawem prasowym, na którą może się powołać, prostując pewne informacje, i sam to sprostowanie dyktował, a potem poprawiał. Rzecznik posiada odręczne notatki pana Lazurki.

Po co robić konkurs, skoro z góry wiadomo, kto ma go wygrać, a niewygodnych konkurentów się eliminuje?

Ireneusz Dąbrowski - Wygrać miał najlepszy.

Pan nie krył, że to Tomasz Dembski.

Ireneusz Dąbrowski - Ja bardzo dobrze oceniam tę trzymiesięczną działalność pana Dembskiego w LOT-cie. To znakomity menedżer. Czy pani wie, że załoga płakała, jak Dembski odpadł? A syndyk sam zachęcał go startu w konkursie, bo uznał po prezentacji założeń naprawy spółki, że to świetny kandydat.

Nic nie rozumiem. Załoga płacze za Dembskim, a jej przedstawiciele w radzie głosują przeciw niemu. Syndyk wychwala Dembskiego, ale przedstawiciele syndyka wbijają mu nóż w plecy?

Ireneusz Dąbrowski - To mnie właśnie dziwi. Gdy pan Dembski zaczął realizować ważne sprawy w spółce, o których inni nawet bali się pomyśleć, nagle pojawił się potężny kontratak. Przy czym nigdy nie padły żadne merytoryczne zarzuty, jedynie ten, że jest w konflikcie ze związkami zawodowymi.

Czy prezes będący w konflikcie z załogą ma jakieś szanse na naprawę spółki?

Ireneusz Dąbrowski - Na tym to często polega: jak ktoś robi twarde ruchy w spółce, narusza interesy różnych grup. Otóż związki zawodowe są winne LOT-owi ponad 200 tys. zł - z tego, co wiem - m.in. za użytkowanie jednego z ośrodków wczasowych w Bledzewie. Prezes Dembski powiedział, że trzeba te wierzytelności traktować tak samo jak inne, a pozostali kandydaci dyskretnie milczeli w tej kwestii. Prezes Dembski nie chciał też pójść na pewne ustępstwa w negocjacjach ze związkami w sprawach kadrowych, które mogłyby kosztowałyby LOT ok. 20 mln zł.

Z komunikatu Ministerstwa Skarbu wynika, że jesteście zdecydowani obalić prezesa Mazura i osadzić w LOT-cie swojego faworyta Tomasza Dembskiego.

Ireneusz Dąbrowski - Nie wiem, czy pan Dembski będzie chciał jeszcze kandydować po tym cyrku. Poczekamy do przyszłego wtorku, bo jak się okazało, rada nie wiedziała o wszystkich faktach z życia pana Mazura. Na przykład o tym, że w przeszłości był on karany za jazdę po pijanemu. Trzeba też zbadać, czy nie złamał ustawy antykorupcyjnej. Jeśli rada nie zmieni zdania, zwołamy walne zgromadzenia, na którym mamy większość. Zgodnie z kodeksem spółek prawa handlowego możemy odwołać prezesa i będzie nowy konkurs.

Przedłużycie w ten sposób patową sytuację w LOT-cie?

Ireneusz Dąbrowski - Dlatego moim zdaniem część członków rady działała na szkodę spółki, popierając kandydata, który nie zaprezentował dobrej strategii. Rada wybrała na tzw. krótką listę trzech jej zdaniem najlepszych kandydatów, wśród których nie było pana Mazura.

Jest Pan jest przekonany, że Marek Mazur nie nadaje się na to stanowisko?

Ireneusz Dąbrowski - Dzisiaj po raz pierwszy rozmawiałem z panem Mazurem pół godziny o LOT-cie. Jak wiadomo, prezydent Kaczyński podpisał w środę ustawę lustracyjną i prezesi spółek podlegają lustracji. Ona jeszcze nie weszła w życie, to jest dobrowolne, ale pan Mazur deklarował, że może takie oświadczenie wypełnić. Okazało się, że nie ma okularów. Pan Mazur wrócił do LOT-u, oświadczenie miał stamtąd przywieźć kierowca. Wieczorem pan Mazur poinformował, że nie złoży tego oświadczenia.

Czyżby Pan coś sugerował w związku z tym oświadczeniem?

Ireneusz Dąbrowski - My zwracamy się do wielu prezesów o wypełnienie takiego oświadczenia, w środę był pan Mazur, to poprosiliśmy i jego. Pan Mazur zasłonił się barkiem okularów, chociaż wcześniej przeczytał całą stertę dokumentów.

Posłowie PiS chcą w Sejmie zmieniać prawo, tak by to walne zgromadzenie, czyli minister skarbu, wybierało zarząd LOT-u. Czy nie będzie to złamaniem umowy prywatyzacyjnej ze Swissairem?

Ireneusz Dąbrowski - My właśnie wracamy do umowy prywatyzacyjnej, bo ona opierała się na kodeksie spółek handlowych. Tymczasem później weszła w życie ustawa o komercjalizacji, która wyłączyła m.in. LOT spod działania pewnych paragrafów kodeksu. M.in. przesądziła, że nie walne zgromadzenie wybiera zarząd, tylko rada nadzorcza. I mamy takie kuriozum w skali światowej, że większościowy akcjonariusz - skarb państwa ma 67 proc. akcji - nie ma na nic wpływu w radzie.




Komentarze

(kiedy jest to możliwe, sugerujemy podpisanie się)

(akceptacja regulaminu)


Tagi:
prezes LOT Ireneusz Dąbrowski Marek Mazur Tomasz Dembski Ministerstwo Skarbu odwołanie konkurs Jarosław Lazurko ośrodek wypoczynkowy bledzewo państwa w bledzewie regułka




Ta strona przetwarza dane osobowe oraz używa COOKIES. Szczegóły przetwarzania danych osobowych są opisane w polityce prywatności. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki i akceptujesz regulamin strony. Wszelkie szczegóły w regulaminie, polityce prywatności oraz polityce cookies.
  Akceptuję