Bułgaria mało popularna wśród samych Bułgarów?

Bułgarskie kurorty górskie w tegorocznym sezonie zimowym mogą świecić pustkami, takie głosy pojawiły się w bułgarskiej prasie. Według operatorów turystycznych ceny w Bułgarii są nieatrakcyjne - przewyższają nawet te w Alpach.

Sezon zimowy w Bułgarii rozpoczął się od podwyżki cen za wyciągi narciarskie o 13 proc. Często też właściciele hoteli chcą zrekompensować wyższymi cenami spadek liczby turystów. Podczas tegorocznych świąt może być podobnie jak w maju, kiedy rząd w Sofii ogłosił sześć dni wolnych w celu pobudzenia krajowej turystyki, ale Bułgarzy udali się do Grecji i Turcji. Również w tym roku rząd zaoferował obywatelom długi weekend ponieważ 31 grudnia będzie dniem wolnym od pracy, tak więc Bułgarzy będą mieli cztery dni wolne. Cóż z tego jeśli ci, którzy nie zrezygnowali z wyjazdów z powodu kryzysu, wolą kurorty zimowe na zachodzie Europy lub tradycyjnie Nowy Rok w Stambule albo Grecji. Wyjeżdżających będzie mniej niż pół roku temu ponieważ bezrobocie od tego czasu wzrosło o 3 proc., płace w administracji państwowej są zamrożone, nie są przewidywane premie dla urzędników na święta. Podobnie sytuacja wygląda w sektorze prywatnym.

Branża turystyczna liczy jednak na Rosjan, Serbów i Macedończyków ponieważ dla Bułgarów Austria i włoskie Alpy są podobne cenowo, a nawet tańsze od kurortów w ich własnym państwie. Co więcej oddzielnie płaci się za wyciągi, a jakość oferowanych usług w Bułgarii, zdaniem większości turystów - zarówno krajowych, jak i zagranicznych, pozostawia wiele do życzenia. Według szefa Instytutu Analiz i Ocen Turystycznych Orlina Draganowa w 2010 r. liczba miejsc w bułgarskich hotelach będzie o 200 tys. niższa w 2009 r. i wyniesie ok. 800 tys. Właściciele, jeżeli nie mogą sprzedać obiektu hotelowego, wolą utrzymywać go zamkniętym. Jest to jedna z przyczyn dla których podnoszone są ceny w tych hotelach, które są otwarte. Tendencja ta według opinii Draganowa nasila się.