Owady odstraszają gości ogródków restauracyjnych na krakowskim Rynku

Właściciele restauracji na Rynku Głównym w Krakowie mają pewien nietypowy problem. Otóż owady z pobliskich drzew spadają wprost do talerzy gości, którzy stołują się na ogródkach restauracyjnych.

Na wniosek właścicieli restauracji, którzy skarżyli się, że robactwo odstrasza gości, krakowska radna Małgorzata Jantos wystosowała pismo do prezydenta miasta.

"Szanowny Panie Prezydencie, uprzejmie proszę o zainteresowanie się stanem drzew na Rynku Głównym. Najprawdopodobniej zaatakowane zostały przez jakąś chorobę. Krakowscy restauratorzy proszą o pomoc. Z drzew spadają robaki. Jest ich coraz więcej" - pisze w interpelacji radna.

Nie tylko owady są problemem właścicieli restauracji. Pył, który unosi się na rynku, osiada na nakryciach stołów, które wielokrotnie trzeba w tym przypadku doczyszczać lub zmieniać.

"Jestem po konsultacjach ze specjalistami z Uniwersytetu Rolniczego. Pojawią się na miejscu lada dzień i zbadają, co to za robaki, skąd się wzięły i jak się ich pozbyć. Sprawa może wyglądać śmiesznie, ale zapewniam, że podchodzę do niej poważnie. Razem z naukowcami opracujemy jakąś skuteczną metodę usunięcia robaków, najlepiej biologiczną. Chemia raczej nie wchodzi w grę, ponieważ ogródki przy rynku działają właściwie przez całą dobę, a zastosowanie oprysków wiązałoby się z tymczasowym ich zamknięciem. Wycięcie drzew? To ostateczność, chyba że są poważnie chore. Poczekajmy na opinię dendrologów i entomologów" opowiada Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.

Dyrektor ZZM dodaje, iż trudno będzie zwalczyć nieproszone owady ze względu ograniczony dostęp i wysokość drzew.

"Na drzewach prawdopodobnie żerują gąsienice, które robią oprzęd, potem spadają na glebę i w niej się chowają, wreszcie przeistaczają się w motyle" - mówi botanik Stefan Gawroński.