TUR-INFO.pl | Serwis informacyjny branży turystycznej
ZAJRZYJ DO NAS NA: TUR-INFO.PL na Facebook TUR-INFO.PL na Twitter

Cała Europa przygotowuje się na turystów z Chin

Od września Unia Europejska - a więc także i Polska - otworzyła swoje granice dla zorganizowanej turystyki z Chin.


Do tej pory Chińczycy mogli wypoczywać tylko w wybranych przez ich rząd krajach - na Kubie, w Pakistanie, Jordanii, Japonii. Rosji i w większość państw Azji Południowo-Wschodniej.

Do pozostałych państw, Chińczycy mogli wyjeżdżać tylko w celach biznesowych, lub na zaproszenie od krewnych zza granicy. Tylko w ubiegłym roku w ten sposób (na podstawie wiz biznesowych i zaproszeń) zagranicę odwiedziło ponad 20 milionów Chińczyków, choć oficjalnie nie było wśród nich żadnych turystów.

Teraz przyszedł czas na Europę. Od września każdy Chińczyk (pod pewnymi warunkami) dostać wizę turystyczną do krajów UE.

Profil chińskiego turysty

Biorąc pod uwagę, fakt, że najtańsza wycieczka z Chin do Europy kosztuje półtora tysiąca dolarów, (tyle przeciętny Chińczyk zarabia przez półtora roku) i to, iż każdy chętny do wyjazdu za granicę musi przed wyjazdem złożyć depozyt w wysokości sześciu tysięcy dolarów jako gwarancję, że wróci z wakacji, i przynajmniej drugie tyle musi zdeponować w banku na półrocznej lokacie, to na razie czeka nas najazd tylko najbogatszych.

Jednak chętnych na przyjazd do Europy na pewno nie zabraknie.

Chińska "klasa średnia" oceniana jest na blisko sto milionów osób, których oszczędności na kontach dewizowych wynosiły w ubiegłym roku około 90 miliardów dolarów.

Przede wszystkim Chińczycy uwielbiają podróżować. Do lat 80-tych nie mogli bez zgody rządu poruszać się nawet miedzy prowincjami Chin. W latach 80-tych, za zgodą rządu wyruszyli na zwiedzanie własnego kraju. Po latach komunizmu, gdy każdy wyjazd do sąsiedniej prowincji wymagał pozwolenia władz, opanowała ich prawdziwa gorączka podróżowania. Na początku lat 90. przeciętnie bogaty Chińczyk widział już każdy rezerwat, każdą słynną świątynię i niemalże wszystkie zabytki Chin. I zaczynał się dusić w granicach swojego kraju.

W 1990 roku władze Chin wprowadziły listę krajów, do których wyjazd jest aprobowany i nie wymaga dodatkowych formalności. Lista ta była jednak mocno ograniczona, a państwa znajdujące się na niej - np. Rosja, Pakistan i Jordania nie są szczególnie atrakcyjne dla chińskich turystów. Rosja - jest niebezpieczna i przeciętnie atrakcyjna, Japonia jest za droga, a Kuba leży za daleko. Chińscy turyści podbili, więc Azję Południowo-Wschodnią.

Teraz swoją szansę ma Europa

I na pewno ją dobrze wykorzysta. Specjaliści od turystyki wiedzą, że chińscy nowobogaccy nie wahają się szastać pieniędzmi. Są trzeci (po Rosjanach i Amerykanach) na liście narodów wydających najwięcej pieniędzy w europejskich strefach wolnocłowych. Chińskie biura podróży szacują, że podczas 14-dniowej wycieczki każdy turysta chiński wyda w Europie około 100 euro dziennie.
Dlatego Europa sumiennie przygotowuje się na przyjazd nowych gości.

Rosną chińskie tablice informacyjne obok najważniejszych atrakcji turystycznych, pojawiają się przewodnicy znający język chiński. Na Sekwanie statki wycieczkowe mają już taśmy z nagranymi po chińsku opisami mijanych zabytków. W Amsterdamie i Antwerpii ekskluzywne sklepy z diamentami zaczęły zatrudniać Chińczyków, paryski dom towarowy Printemps zatrudnił mnóstwo osób biegle władających chińskim. Hotelarze - np. wieci hoteli Accor i Intercontinental wprowadzają u siebie gazety z Chin, chińskie kanały satelitarne, zieloną herbatę i jadłospisy odpowiadające gustom kulinarnym gości z Państwa Środka. Właściwie wszystkie kraje europejskie dokonują szacunków odnośnie chińskich turystów, licząc pieniądze, które zarobią na otwarciu granic dla Chińczyków.

Ostatnio nawet Finlandia, która nie jest potęgą turystyczną, uruchomiła bezpośrednie połączenie Helsinek z Pekinem. Teraz liczy na ćwierć miliona turystów rocznie.

Polska jak zawsze w tyle

Jednak turystyczna rewolucja, na której pozostałe państwa Unii chcą zbić krociowe zyski, może nas ominąć.

W Polsce właściwie nikt nie przygotowuje się na przyjazd chińskich turystów.

Prawda jest taka, że turyści z Chin na razie nie mogą nawet do Polski nawet przylecieć, bo LOT nie przywrócił połączenia z Pekinem, które zlikwidował kilka lat temu.

Z danych POT wynika, że w 2004 roku nasz kraj odwiedziły tylko 2 zorganizoawne grupy z Chin, liczące razem 53 osoby. W wrześniu planowany jest przyjazd jeszcze jednej, 9-osobowej grupy.




Komentarze

(kiedy jest to możliwe, sugerujemy podpisanie się)

(akceptacja regulaminu)


Tagi:
turysta z Chin chiński turysta Chińczycy w Europie chińska turystyka wyjazdowa Chiny Chińczyk chińscy turyści zabytki kanały satelitarne na do wiza wizy dla Chińczyków przyjazdy Chińczyków do Europy chińskie tablice chińczyka polski




Ta strona przetwarza dane osobowe oraz używa COOKIES. Szczegóły przetwarzania danych osobowych są opisane w polityce prywatności. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki i akceptujesz regulamin strony. Wszelkie szczegóły w regulaminie, polityce prywatności oraz polityce cookies.
  Akceptuję