Lotnisko zapłaci odszkodowanie?

Sąd orzekł, że właścicielka domu sąsiadującego z lotniskiem w Balicach otrzyma odszkodowanie. Krakowskie lotnisko może liczyć się z koniecznością wypłaty kilku milionów złotych, ponieważ na wyrok sądu czeka 60 kolejnych pozwów złożonych przez sąsiadów portu lotniczego.

"Czytam o kolejnych bitych rekordach w liczbie obsługiwanych pasażerów przez port lotniczy w Balicach i dla władz lotniska to pewnie powód do dumy. Tyle że odbywa się to jakimś kosztem. Ludzi, którzy sąsiadują z lotniskiem. Ten wyrok daje im wreszcie rekompensatę za to" stwierdza mecenas Radosław Skowron, reprezentujący właścicielkę nieruchomości przy ul. Balickiej.

Kobieta jako pierwsza wygrała proces z krakowskim portem lotniczym o odszkodowanie za hałaśliwe i uciążliwe sąsiedztwo. Biorąc pod uwagę wyliczenia rzeczoznawców, sąd przyznał jej 170 tys. zł zł za utratę wartości domu na skutek emitowanego przez samoloty hałasu. Sąd uznał również, że właścicielka nie ma możliwości roszczenia ograniczenia emisji hałasu. Kobieta domagała się podwojonej kwoty, ale jej pełnomocnik twierdzi, że wyrok ich usatysfakcjonował. Rzeczniczka spółki Międzynarodowy Port Lotniczy Kraków-Balice zapewnia, iż lotnisko złożyło już wniosek o uzasadnienie wyroku.

Walka o odszkodowanie przed sądem trwała prawie dwa lata. Ale to dopiero początek, bo w kolejce na wyrok czekają kolejni sąsiedzi krakowskiego lotniska, którzy złożyli już pozwy. Mówią oni o pękających wskutek drgań ścianach, skarżą się, że okresie letnim nie można wyjść do ogrodu, a hałas lądujących i startujących samolotów zagłusza nawet rozmowy.

Poszkodowani skarżą się nie tylko na hałas. Dla niektórych uciążliwe jest również światło włączane w nocy podczas lądowania samolotów. " Kiedy mamy do czynienia z taką sytuacją - bywa, że i osiem razy na godzinę - to nie każdy chce mieć takie atrakcje podczas snu w swoim pokoju " przekonuje mecenas Skowron. Niektórzy skarżący się obliczyli, że ich posiadłości mogły stracić na wartości nawet do 30 procent.

Mieszkańcy bliskiej okolicy lotniska pozwy złożyli po tym, jak sejmik małopolski w 2009 roku przyjął uchwałę, tworzącą strefę ograniczonego użytkowania wokół lotniska w Balicach. Uchwała była konsekwencją nowelizacji ustawy o ochronie środowiska, która nakłada na samorządy obowiązek wyznaczenia strefy wokół lotniska, w której przekraczane są normy hałasu.

Mecenas Skowron twierdzi, że w tej sytuacji nie miało znaczenia to, kiedy został wybudowany dom. Ich właściciele mogli domagać się zadośćuczynienia za przekroczone limity. Z drugiej strony, wprowadzenie strefy stało się przyczyna tego, że ci, którzy mieli działki najbliżej pasa startowego nie mogli już nic na nich zbudować , a ci, co mieli już domy w tym miejscu - nie mogli ich już rozbudowywać.

Roszczenia wobec portu lotniczego mogą sięgać nawet 10 milionów złotych. Póki co władze lotniska zachowują zimną krew. Urszula Podraza stwierdza, że "Orzecznictwo sądu w kwestii odszkodowań za utratę wartości nieruchomości w związku z utworzeniem strefy ograniczonego użytkowania nie jest jednolite"

W zeszłym roku sąd oddalił pozew przeciwko lotnisku "Sąd stwierdził w uzasadnieniu, że biegła w ustnej opinii wskazała również stanowczo, iż samo wprowadzenie strefy nie zmieniło sytuacji nieruchomości jeśli chodzi o poziom hałasu, ponieważ lotnisko Balice od lat jest w tym samym miejscu i hałas związany z jego funkcjonowaniem jest w tym rejonie "od zawsze." Warto dodać, że w tym przypadku w tym przypadku chodziło o działkę, która była niezabudowana.

Decyzję co do zasadności pozwów władze lotniska pozostawiają sądowi. Zdaniem przedstawicielki lotniska, ewentualne odszkodowania nie wywołają znaczących zmian finansowych, ponieważ krakowskie lotnisko jest na nie przygotowane.