Owady i świerszcze na dobre w menu Polaków?

Już wkrótce swe podwoje otworzy pierwsza w Warszawie restauracja, w menu której znajdziemy tylko i wyłącznie potrawy z owadów. Co prawda na mapie gastronomicznej Polski znajdują się miejsca, w których można spróbować podobnych przysmaków. Jednak to co wyróżnia ten lokal to tematyka menu ukierunkowana tylko i wyłącznie na jadalne gatunki owadów.

Jak podkreśla właścicielka restauracji "Co To To je", Ewa Sikorska misją restauracji jest spopularyzowanie nowych zwyczajów żywieniowych w polskim menu. Zważywszy na to, że takie jedzenie jest bogate w pełnowartościowe białko, minerały i wapń, a przy tym zawartość tłuszczu wynosi 0%.

Jak słusznie zauważa właścicielka kiedy na polski rynek wchodziło sushi, czy owoce morza większość konsumentów była równie zdegustowana. Tym czasem prawdziwi smakosze szybko przekonali się do nowego orientalnego menu.

Nie lada ucztą ma być okazja skosztowania żywych owadów. - Tylko po uprzednim powiadomieniu nas i nie w obecności innych gości - dodaje restauratorka.

W stolicy panuje prawdziwa moda na jadalne gatunki owadów. Jak podała Organizacja Narodów Zjednoczonych jest ich już 1700. Właściciel Fabryki Owadów, Kuba Urbański, dostawca tych przysmaków cieszy się coraz większą popularnością swojego biznesu. Ludzie podróżują, próbują, a później chcą spróbować tego samego w rodzimym kraju. Podobny trend obserwowano w przypadku owoców morza i sushi.

Już dwa lata temu Bruksela przeznaczyła 3 miliony euro na badania, które miały sprawdzić wartości odżywcze insektów. Przedstawiciele unijni nie ukrywają, że zmiana nawyków żywieniowych Europejczyków wyszła by nam na dobre.