Nad Bałtykiem lepiej i gorzej

Wiele wskazuje na to, że kryzys i kiepska pogoda wcale nie zniechęciły turystów do pobytu nad Bałtykiem. Mimo, iż rok szkolny był o tydzień dłuższy, a cały lipiec upłynął pod znakiem Euro 2012, Polacy i w tym roku zawitali w rodzime nadbałtyckie kurorty.

Na podstawie liczby osób odwiedzających punkty Informacji Turystycznej, zaobserwowano znaczny wzrost ruchu turystycznego, przynajmniej w niektórych miejscowościach turystycznych. Jak podała Katarzyna Rówińska z Urzędu Miejskiego w Świnoujściu, punkty przechodzą prawdziwe oblężenie, dotąd obsługiwały nawet do 900 turystów dziennie, z kolei w zeszłym roku liczba ta wyniosła około 550 osób.

Najwięcej przyjezdnych wybiera obiekty o podwyższonym standardzie, tutaj obłożenie w sezonie sięga nawet 90%. Gorzej w przypadku mniejszych obiektów, których nie stać na promocję i tak bogatą ofertę - te muszą zmagać się dostatkiem wolnych miejsc. Właściciele nadmorskich pensjonatów szacują, że w tym roku mieli o 40 proc. mniej gości niż zazwyczaj.

Podobną tendencję wzrostową zauważają Centra Informacji Turystycznej w innych nadmorskich miejscowościach turystycznych. W tym sezonie jak ciepłe bułeczki rozdawały się mapki gminy Rewal. Podczas gdy w ubiegłym sezonie turyści skorzystali z 8 tys. egzemplarzy, w tym roku 10 tys. mapek okazało się niewystarczających - konieczny był dodruk kolejnych 5 tys.

Od kilkunastu lat niesłabnąca popularnością cieszą się Międzyzdroje. Według statystyk rocznie zjeżdża tu od 15 do 30 tys. turystów.

Odmiennego zdania są właściciele nadmorskich restauracji, budek i smażalni. Z ich obliczeń wynika, że interes z roku na rok słabnie. Pokazują to zarobki ludzi, którzy przyjechali podjąć się sezonowej pracy. W ciągu miesiąca zarobili o tysiąc złotych mniej niż w poprzednich latach.

Jak mówią doświadczeni Pomorzanie - dobra pogoda to nie wszystko. Przede wszystkim liczy się bogata oferta i miła obsługa. Niestety zmniejszającej się liczbie gości lub mniejszej ich konsumpcji winni są także sami gestorzy bazy i wszyscy zarabiający na turystach, którzy próbują w ciągu bardzo krótkiego sezonu zarobić na cały rok. To problematyczne przy tak krótkim sezonie, bo przy wysokich cenach ludzie uciekają nad Morze Śródziemne, gdzie pogoda jest gwarantowana. Nad morzem, podobnie jak w innych sezonowych miejscach, należało by starać się rozwijać turystykę całoroczną, oferować coś więcej niż tylko morze i plaże. Wtedy niski sezon też pozwoli zarabiać, choćby na utrzymanie samych obiektów.